“-Zawsze płacę za siebie - odparłam.
-Feministka?
Z ulgą przyjęłam, że nie zabarwił tego słowa jak wulgaryzmu. Wydawał się szczerze ciekawy.
-Jasne, jak każda myśląca kobieta, która nie widzi powodu, by część ludzkości była traktowana gorzej tylko dlatego, że ma pochwę, a nie penisa. Ale to nawet nie przez to. Sporo jem. Ktoś, kto płaciłby za mnie rachunek, mógłby niesłusznie założyć, że płaci za coś więcej niż posiłek.”