Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pierre ma do", znaleziono 200

Świat nie jest tak zabawny, jak mi się wydawał w marzeniach.
Głupcy są wszak na świecie dla naszej uciechy.
Miłość to uczucie niezależne od nas, od którego roztropność może uchronić, ale którego nie zdołałaby zwalczyć; skoro raz się urodzi, umiera jedynie naturalną śmiercią albo też zdławiona zupełnym brakiem nadziei.
Najprzebieglejszy mężczyzna nie dorówna w fałszu najszczerszej kobiecie.
Delikatne pierdy z umiarem wsączane w atmosferę są jak ta kropla miodu w beczce dziegciu.
- Jestem już zmęczona - wykręcała się Jaromira. - W moim wieku..
- Ty mi ino takich pierdów nie opowiadaj. Żyły masz? Masz. Ciśnienie masz? Masz. To idziemy.
- I nawet cukrzycę mam. - Jaromira się zaśmiała.
- Czyli wszystko w komplecie. Idziemy.
Wszystkie nasze decyzje rodzą konsekwencje, Pietra. Wszyscy codziennie bawimy się w Boga. Kiedy kobieta kupuje sobie nową parę drogich butów, nie daje tych pieniędzy na jedzenie dla kogoś, kto umiera z głodu. W pewnym sensie te buty są dla niej ważniejsze niż ludzkie życie. Wszyscy zabijamy, żeby uczynić nasze życie wygodniejszym. Nie przedstawiamy tego w taki sposób, jednak to właśnie robimy.
Lewatywa również spełniła swoje zadanie - po kilku minutach odbyło się przełamanie linii obrony, zburzenie murów babilońskich, nazywajcie to, jak się wam podoba, nie mówcie tylko, że się Stalin zesrał. A on sadził kupę za kupą, pielęgniarki ledwo nadążały podawać i wynosić baseny, pierdy strzelały tak donośnie, jakby gdzieś w górach schodziła kamienna lawina, zaczynała się budzić perystaltyka.
Siadamy za biurkiem, naprzeciw siebie. Podczas gdy Zajara nalewa herbatę ze starego porcelanowego dzbanka i zastawia blat talerzykami z masłem, grzankami i kawiorem, ja przyglądam się kwiatom na parapecie. Kwitnące pelargonie stoją tak przemyślnie, że zasłaniają widok z szóstego pietra na niekończące się bloki z wielkiej płyty, zwane przez Rosjan chruszczowkami - w nawiązaniu do planu Chruszczowa na rozbudowę Moskwy.
-Czy mogę zostać u ciebie na noc?
Na jego twarzy pojawił się taki wyraz, jakbym złamała mu serce.
-Jezu, Greer. Możesz zostać ze mną do końca życia.
Sztuka ma sens tylko wówczas, kiedy zadziwia.
Sztuka nie odtwarza tego, co jest widoczne, ale czyni je widocznym.
- Ja pierdolę - powiedział Dag z uznaniem. Albo i bez. Czasem trudno było go rozszyfrować.
Raz czy dwa spotkałem się z insynuacją, że nie "potrafię się zdecydować", kogo wolę pierdolić, ale to było groteskowe. Doskonale wiedziałem, kogo chciałem pierdolić - kogo popadnie.
Czuję, że podryw to jej ulubione hobby, o ile nie wręcz dorywcza praca.
Do licha, mentorowanie to nie jest łatwy chleb. Przy takiej robocie jeden kubek kawy to za mało.
- Marcos… - Pogłaskała go po policzku.
- Co czujesz, kiedy jesteś ze mną?
- Spokój.
- Czułaś się już tak kiedyś?
- Nie.
- Nawet z Juanmą?
- On uciekł w podskokach.
- Frajer. Ja jestem inny.
- Nie rozumiesz, że tego właśnie się boję?
- Nic mnie to nie obchodzi. Nie pozwolę ci uciec.
Miał trzy opcje. Po pierwsze, mógł sobie pójść. Josema nawet nie zauważy jego nieobecności, chyba żeby próbował go szukać, ale to mało prawdopodobne, zważywszy, że przyszedł z Maru. Po drugie, mógł wmieszać się w tłum i usiłować zwalczyć to przeklęte uczucie dyskomfortu. Trzecim, najbardziej oczywistym wyjściem, było zacisnąć zęby, usiąść z boku i stać się niewidzialnym. To mu najlepiej wychodziło.
Przez otwarte okna widać było rytmicznie falujące ciała, zanurzone w rozwibrowanym katharsis, splątane ze sobą i uwięzione w muzyce, którą nieco stłumioną słychać było także w ogrodzie. Po prawej w przeszklonych drzwiach mijali się ci, którzy wracali po więcej alkoholu, z tymi, którzy wychodzili zaczerpnąć świeżego powietrza, choć natura uparcie skąpiła chłodniejszego powiewu. Pomyślał o Patricii, nie mógł nic na to poradzić. To go jeszcze bardziej przygnębiło.
Jeśli odlecisz za daleko, możesz połamać skrzydła.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl