“Najpierw napisałam tytuł, który od wielu miesięcy, czasem z coraz większym zniechęceniem, lecz uparcie powtarzałam w myślach. A potem z pewną obawą, jakbym znów na nowo odkrywała klawiaturę, wstukałam pierwsze zdanie. Kolejne popłynęły już lekko i nim się spostrzegłam, odpuściłam kontrolę, oddając się wyłącznie kreatywnej fali.”
“– No cóż, nie jestem przystojny jak Borys Szyc, ani gustownie nieogolony jak ten aktor, który gra komisarza… no, jak on się nazywa? Komisarza Zasadę? Zarębę?
– Ani drętwy jak porucznik Borewicz. – Kobieta roześmiała się, odrzucając lekko głowę do tyłu. – I niech pan nie przesadza, nie jest pan stary.
– Jasne. Ale nie ma obawy, jeszcze parę lat i będę wyglądać jak Budka Suflera. Cała.”
“Czuję jednocześnie dwie wykluczające się emocje. Jedna to po prostu radosny entuzjazm: „Jasne, zróbmy to!”, a druga to pełne obaw „O nie, nigdy w życiu”. Pierwsza wydaje się ożywcza i lekka, druga – znajoma i bezpieczna. A ja, choć bardzo lubię być ostrożna i prędzej wybiorę wizję nudy i samotności niż ryzyko złamanego serca, to... już nie pragnę bezpieczeństwa i komfortu.”