Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "plains m.in", znaleziono 3

W tym miejscu wypada przypomnieć, że psychoanaliza w jej rozmaitych odmianach i wersjach – nadal pozostaje w polskiej nauce o literaturze – mimo niestrudzonych wysiłków pojedynczych badaczy na przykład Danuty Danek, Pawła Dybla czy Czesława Dziekanowskiego – niedostatecznie wyzyskanym sposobem myślenia o literaturze, a przecież wielce przydatnym w dociekaniach nad twórczością artystyczną różnych epok. W stosunku do tego, z czym spotykamy się w nauce światowej – w Polsce jest to zaniedbanie ewidentne. Psychoanalityczna interpretacja, różni się zasadniczo od sposobów analizowania i „badawczego czytania” tekstów literackich powszechnie stosowanych w polskim literaturoznawstwie. Jednak rację bytu tej lektury uzasadnia m.in. podstawowy wyróżnik, którym jest - najogólniej rzecz całą ujmując- wskazanie na głębsze, „ukryte” znaczenie interpretowanych tekstów, dotarcie do ich prawdy, która jest z istoty niedostępna autorom stosującym inne niż psychoanalitycy metody interpretacji. Oddziaływanie teorii Freuda i jego następców na polskie literaturoznawstwo i literaturę międzywojenną - wbrew dotychczas panującym u nas opiniom - było nie tylko bardzo różnorodne, ale wiązało się często z bardzo oryginalnymi i nowatorskimi odczytaniami klasycznych i współczesnych utworów literackich.
Na początku co weekend ktoś będzie ich odwiedzał. Przyjaciele przyjadą z czystej ciekawości, żeby zobaczyć, jak teraz mieszkają, pewnie zachwycą się domem nad pięknym dzikim jeziorem w niezwykle urokliwym miejscu. Potem, kiedy minie pierwsza ciekawość, zwycięży codzienna gonitwa i chroniczny brak czasu, na który od dawna cierpi ten cały popieprzony świat.
Po minucie szałowa Japoneczka w marynarskim mundurku multikulturowo ciągnęła na ekranie druta golonemu na pałę Murzynowi – nazywało się to, naturalnie „przypadek na lekcji”. W spolityzowanym rosinternecie taki klip obowiązkowo nazwaliby „lekcją tolerancji”. Murzyn wyglądał przerażająco, zmasywnym złotym łańcuchem na piersi. Pełnometrażowy film „Django” nakręcono, a tego jeszcze nie. Na pewno nie napotkano właściwego reżysera, takiego Tarantino. Japoneczka, natomiast, piękna. Bardzo, po prostu. Takiej w Moskwie nie znajdziesz. Tu można się zakręcić jak ten sam Django – zatelefonować do tandetnej Murzynichy, co bierze cztery tysiaki rubelków na godzinę. Ale strach! Sąsiedzi zaraz czujnie wyfilują, potem matce doniosą. Tacy są. Jechać do Murzynichy. Brud, ziąb i nieromantycznie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl