Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "platu", znaleziono 128

Nie wiadomo, dlaczego byłam pewna, że z chwilą, kiedy ktoś odezwie się wprost do mnie albo spojrzy mi w oczy, łzy zaczną mi spływać po policzkach, szloch wyrwie mi się z krtani i nie przestanę beczeć przez dobry tydzień.
Czułam, że łzy chlupią we mnie jak woda w szklance trzymanej w niepewnej dłoni.
Jak by to było dobrze, gdyby na to wszystko spadło zapomnienie jak wielki całun śniegu.
(...) te przeżycia stały się częścią mojej istoty. Są krajobrazem, w którym przyszło mi żyć.
Otaczające mnie osoby nie były żywymi ludźmi. Były to kukły wymalowane na obraz i podobieństwo człowieka, ustawione w pozach imitujących życie.
Skakanie z okna ma jedną wadę. Jeżeli nie wejdzie się na dostatecznie wysokie piętro, to można się wcale nie zabić.
Rozbolała mnie głowa. Dlaczego tyle brzydkich, starych bab ma do mnie słabość?
– Bardzo cię lubię.
– A szkoda – powiedziałam i wzięłam książkę. – A szkoda, bo widzisz, ja ciebie, niestety, nie. Powiem ci więcej. Na twój widok robi mi się po prostu niedobrze.
-Jeżeli nerwica ma polegać na tym, że człowiek pragnie dwóch, zupełnie sprzecznych ze sobą rzeczy naraz, to, owszem, w takim razie jestem wariatką! Wiem, że przez całe życie będę się miotała pomiędzy różnymi , wykluczającymi się nawzajem pragnieniami!
Było mi obojętnie i bardzo pusto - tak musi być w oku cyklonu. Absolutna cisza w samym środku szalejącego żywiołu.
Byłam pewna, że znajdę wówczas odpowiednie słowa, żeby wyrazić to, co mnie dręczy, wytłumaczyć mu, dlaczego jestem tak okropnie przerażona, dlaczego mam uczucie, jak gdyby mnie siłą wpychano coraz głębiej i głębiej do czarnego dusznego worka, z którego się już nigdy nie wydostanę.
. posiadanie męża i dzieci równa się przepierce mózgu - człowieka staje się czymś w rodzaju głupiego niewolnika w małym totalitarnym państewku.
Wspólne rzyganie, jak mało co, robi z ludzi wspólnych przyjaciół
Jak człowiek zacznie tylko o czymś marzyć, to nieuchronnie doznaje rozczarowania
Byłam pewna, że znajdę wówczas odpowiednie słowa, żeby wyrazić to, co mnie dręczy, wytłumaczyć mu, dlaczego jestem tak okropnie przerażona, dlaczego mam uczucie, jak gdyby mnie siłą wpychano coraz głębiej i głębiej do czarnego dusznego worka, z którego się już nigdy nie wydostanę. A potem ten dobry lekarz rozparłby się wygodnie w fotelu, złożył czubki palców dłoni, tworząc małą kościelną wieżyczkę, i wytłumaczył mi, dlaczego nie mogę spać, dlaczego nie mogę jeść, dlaczego nie mogę czytać i dlaczego wszystko, co inni ludzie robią, wydaje mi się idiotyczne, bo cały czas myślę o tym, że na końcu czeka mnie nieuchronnie śmierć.
Lecz pod grubą warstwą straszliwego żalu, choroby, strachu i wyczerpania nadal bije me serce, nadal obracam się wraz z ziemią, wiedząc, że tyle na niej piękna, tyle osób ukochanych, tyle do zobaczenia i przeczytania.
.gdziekolwiek bym się znalazła - na pokładzie statku czy przy stoliku paryskiej kawiarni - to i tak w gruncie rzeczy tkwiłabym tylko pod szklanym kloszem własnej udręki, pławiąc się we własnym skisłym sosie.
Czułam, że rozmazuję się w tym świetle jak negatyw jakiejś osoby, której nigdy w życiu nie widziałam.
Miłość do regionu to doskonała droga do nauczania miłości Ojczyzny. Za to kształcenie pozostajemy odpowiedzialni przed Bogiem i historią.
Pomyślałam, że najcudowniejszą rzeczą na świecie jest cień. Miliony ruchomych kształtów i zaułków cienia. Cień w szufladach biurek, w szafach i walizkach, pod domami, pod drzewami i kamieniami, pod powiekami ludzi, pod ich uśmiechami i jeszcze długie, bezkresne kilometry cienia po ciemnej stronie naszego globu.
Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim złym snem.
W niewielkiej odległości od katedry, na placu Mickiewicza, wznosi się pomnik wieszcza znacznie przewyższający popularnością monumenty z Warszawy czy Krakowa.
Zbigniew Olszak uświadomił mi, że nie wszyscy polscy policjanci ganiają wokół placu Piłsudskiego i po Żoliborzu, niektórzy nadal łapią bandytów.
Szybkim krokiem skierował się w stronę plaży. Na mającej satynowy połysk wodzie unosiły się mewy, podobne do białych papierowych łódeczek.
Na kamienistej plaży mężczyzna patrzy na ziemię i widzi jeden kamień, a potem drugi i trzeci. Kobieta patrzy na ziemię i widzi... kamienie.
Czas płynął leniwie, a zegar przy placu Słonecznym odmierzał światłem księżyca minuty, wskazując miniony czas historii opowiadanej w obrazach.
Ważni są ludzie. Jeśli masz u boku kogoś, na kim ci zależy i komu zależy na tobie, to święta będą udane, wszystko jedno , czy na plaży, czy na nartach, czy w cholernym pałacyku
Może i nie, ale w sprawie o morderstwo każdy drobiazg jest istotny. Wzbudziła moją ciekawość. Jeśli nie spacerowała po plaży, to gdzie była? I czemu nie chciała o tym powiedzieć? Zacząłem sprawdzać jej przeszłość –Waldemar Rożek zakaszlał.
Chiński rząd zawsze twierdził, że nie było ani jednej ofiary śmiertelnej „na placu”, ale na sąsiednich ulicach zastrzelono z karabinów maszynowych trzy tysiące próbujących uciekać manifestantów. 17 lat później nadal nie wolno o tym mówić, tak jak nie wolno prowadzić absolutnie żadnych dochodzeń. Policja prześladuje pekińską organizację rodziców ofiar, bo próbuje ona sporządzić listę zaginionych. O wydarzeniach na placu Tian’anmen nie wolno wspominać nawet w literaturze.
Prawdziwe piękno Bałtyku - pozbawione kolorowych straganów, rozwrzeszczanych dzieciaków i nowoczesnych apartamentowców - wciąż można podziwiać na plaży sąsiadującej z trzydziestym szóstym dywizjonem rakietowym Obrony Powietrznej.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl