„Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie całe życie jest jednym wielkim złym snem”*.
Może dzisiaj książka Sylvii Plath nie budzi już tak dużych emocji, ale wyobrażam sobie, że gdy została wydana, musiała wywołać spore kontrowersje. Autorka opisuje narastającą depresję bohaterki, która nie wie co zrobić ze swoim życiem, przeraża ją przyszłość. We mnie natomiast budzą strach metody stosowane w latach 60. w psychiatrii, porusza historia bohaterki, ciekawi otwarte zakończenie.
* S. Plath, Szklany klosz, Marginesy, Warszawa 2019, s. 329.