“Kiedy nie ma za wiele do jedzenia, nie ma ludzi, radia i Facebooka, zaczynam we wszystkim dookoła dopatrywać się ludzkich emocji. Kartoflisko ma dobry nastrój w pogodne wiosenne dni. Dom miał dość i pozwolił na kolejną dziurę w dachu. A Pogoda to niemiłe, kapryśne stworzenie, podobne do człowieka, kiedy wpada w furię bez powodu.”
“Brak ludzi, brak pośpiechu, te wszystkie cudowne braki. Życie.”
“Często mówi się, że chrześcijaństwo niczego nie boi się bardziej niż seksu. Uważam inaczej. Zawsze o wiele bardziej obawiało się inteligencji. Myśl komplikuje. Oto dlaczego chrześcijaństwo karało ludzi za nieczystość, ale mordowało ich za herezję.”
“Ludzie na pewno nie docenią honoru, jakim byłoby twoje zejście. Doskonale wiesz, że nasz świat jest znacznie ciekawszy, a przede wszystkim potężniejszy. – Rosa czuła dumę, że jest gwiazdką. Patrzyła z wyższością i niechęcią na Kordę, planetę ludzi.”
“Postaram się, Rosa. Ale zawsze byłem uczulony na inspirujące przemówienia Ehrlichmana. A także na jego akademickie wizje. Wywołują u mnie astmę, na którą nawet nie jestem chory. Nie umiem przewidzieć, co będę jeść na obiad, a co dopiero, jakie stopnie moi uczniowie dostaną za rok od teraz.”
“Gdyś przyszła, dzień na świecie zagościł,
Zorze przydały Ci jasności.
Słońca jaśnieją jak Twe lice,
Zazdrosne kryją się księżyce.
Kiedy rozchylasz swe zasłony,
Korzy się przed Tobą świat zdumiony,
A gdy w pokoju znikasz swoim,
Ziemia się łzami rosy poi.”
“(...) kiedy głosem czystym jak poranna rosa śpiewała: "Kocha... nie kocha... Kocha!", obrywając przy tym płatki stokrotki.
Oczywiście śpiewała: "M'ama!, zgodnie z niezmienną i niekwestionowaną w świecie muzycznym zasadą, że niemiecki tekst francuskiej opery szwedzcy artyści winni oddawać w języku włoskim, po to aby anglojęzyczna publiczność lepiej ich mogła zrozumieć.”
“Podobnie, jak zaczynamy od niedawna odczuwać woń deszczu czy zmroku, zapewne kiedyś będziemy w stanie pochwycić woń śniegu, lodu, rosy porannej, jasności świtu i lśnienia gwiazd. Wszystko wydzielać musi jakąś woń dotąd nieznaną: przestrzeń, promień księżyca, szmer strumienia, chmura płynąca czy uśmiech lazuru nieba.”
“...ale wziąć słowika w klatce zamknąć, to on wszytko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. A i te ściany takie ciężkie nade mną. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote. Dziś co we włosy wplotę?... Papusza”
“Czy Vetinari w ogóle sypiał? Prawdopodobnie musiał kiedyś składać głowę, myślał Vimes. Przecież każdy czasem śpi. Szybkie drzemki mogą wystarczyć na jakiśczas, ale wcześniej czy później człowiek potrzebuje solidnych ośmiu godzin, prawda?
Była już prawie północ, a Vetinari siedział przy biurku świeżutki jak stokrotka i chłodny jak poranna rosa.”
“Rosalyn Graham
czy zostaniesz moja najlepsza przyjaciółka?
moja współlokatorka.
moja królowa tańca.
moja partnerka życiowa.
moim sercem.
czy będziesz cała moja, tak jak ja jestem całkowicie, bezgranicznie twój? (...)
(...) - Kocham Cię,Rosie. Kocham cie tak, jak nigdy wcześniej nikogo i niczego nie kochałem. I jeśli mi pozwolisz,bede cie kochał do końca swoich dni.”
“Wizyta
Przyjeżdżam tutaj niczym do Wirginii
Południe moich dziadków galicyjsko rzewne
Ulice za szerokie i place za wielkie
Zieleń ogrodów strzępi się jak koper
Domy parterowe kwitną pastelami
Ściany są z lukru gzymsy ze śmietany
Barok się spóźnił jak lokalny pociąg
O takich tympanonach nie słyszał Bernini
Dębu na rynku muskularny wybuch
Ciągle zielony mimo letniej suszy
Już liście zaczynają przedwieczorne szepty
Rosa w ogródkach odszukuje kwiaty
Gdzie są dawne wakacje odeszły jak ludzie
Którzy z nami po ciemku siedzieli przed domem ”
“Na cóż jesieni wiersze. Tyle już pisano wierszy o jesieni… O barwach jej złotych i deszczu poszumie. Jesiennej depresji co puka do sieni i rzadko kto jeszcze, oprzeć się jej umie. Lecz ona ma za nic wiersze i patosy. Jak zwykle przychodzi, krok cicho szeleści. Otrzepuje z płaszcza rześkie krople rosy i chłodnym podmuchem skrzydła sikor pieści. Zakłada czapeczki żołędziom pękatym i jeże nakłania do nocnych wędrówek. Mokrą mgłą otula konające kwiaty kołysanki nucąc nad łóżkami mrówek. Liście kolorowe strąca z drzew niedbale igra jeszcze z latem przez króciutką chwilę. Karminem ubiera jarzębin korale by powitać nimi wracające gile. Patrzymy bezradnie, w kołnierze wtuleni jak zieleń odprawia niecierpliwym gestem. Rozlewa paletę brązów i czerwieni kolorami głosząc „Patrzcie, oto jestem”. Wiersz z tomiku " Historie wierszem pisane." Małgorzata Malangiewicz”
“Harry Potter to zarejestrowany znak handlowy Warner Bros.”
“Niekiedy nie potrzeba nic więcej, żeby powiedzieć wszystko. Myśli i słowa, których się nie wypowiada, czasem lepiej się rozumie.”
“Niektórzy mówią, że możemy zakochać się w kimś od pierwszego wejrzenia. Inni wierzą w dwie połówki jabłka, w bliźniacze dusze lub w czerwoną nić, która łączy dwie osoby i sprawia, że kiedyś się spotykają... Nie miałam pojęcia, czy Aleks był miłością mojego życia...”
“Wolność należy do ciebie, dopóki z niej nie zrezygnujesz”
“Ludzie pewni stałego zatrudnienia nie przykładają się do pracy.”
“"Jesteś produktem jednorazowego użytku, który pakuje inne produkty jednorazowego użytku." ”
“"Tak to już jest z wolnością, że jest twoja, dopóki z niej nie zrezygnujesz"”
“Tak to już jest z wolnością, że jest twoja, dopóki z niej nie zrezygnujesz"”
“Twoja praca bywa ciężka i może wydawać się monotonna, ale nigdy nie zapominaj, jak bardzo jesteś dla nas ważny. Chmura nie mogłaby istnieć bez ciebie”
“Praca śledczego polegała na tym, aby dopóty zdzierać warstwę niewinności, dopóki nie odsłoni się winy. Jeśli śledczemu nie udało się dowieść winy podejrzanego, to widocznie zdarł za mało.”
“Sentymenty mogą uczynić człowieka ślepym na prawdę.”
“Patrioci przy rajzbrecie Z Bogdanem Wyporkiem, architekt, urbanista, współautor wielu planów Warszawy rozmawia Krzysztof Pilawski Jak zapamiętał pan odbudowę? – Po wojnie w Warszawie były dwie instytucje, które wszyscy znali: Stołeczne Przedsiębiorstwo Budowlane i Biuro Odbudowy Stolicy. Ciężarówki wywożące gruz miały napis SPB. Nazwę BOS utrwalały tysiące tablic ostrzegawczych: „Biuro Odbudowy Stolicy, obiekt zabytkowy, naruszenie istniejącego stanu będzie karane”. Mnie, młodego chłopaka, te tablice nieraz śmieszyły. Nie rozumiałem, jaką wartość może mieć kupa gruzu, jakieś szczątki. Ale w ruinach leżały fragmenty gzymsów, kolumn, które ułatwiały odbudowę zabytku. Wkrótce przestałem się śmiać, kilofem i łopatą usuwałem gruz, chodziłem na budowę Trasy W-Z, by popatrzeć, jak miasto wraca do życia. A to przecież nie było wcale przesądzone. W pierwszych miesiącach po wyzwoleniu zastanawiano się, czy w ogóle odbudowywać Warszawę. Skala zniszczeń materialnych i strat ludzkich przytłaczała, brakowało pieniędzy, materiałów, narzędzi, urządzeń, maszyn, fachowców. Dwustumetrowy tunel Trasy W-Z kopano metodą odkrywkową… – Bo nie było czym go wydrążyć. To niesłychanie śmiała inwestycja, w której pogodzono interesy modernistów i zabytkowiczów. Poświęcono kilka zabytkowych kamienic, ale efekt zachwycił wszystkich. Przed wojną połowa ruchu z Pragi szła przez most Kierbedzia (na jego filarach oparto potem most Śląsko-Dąbrowski – przyp. red.) i wiadukt Pancera (łączył most Kierbedzia z placem Zamkowym – przyp. red.), a dalej bezpośrednio na Krakowskie Przedmieście lub Podwale. Budowa tunelu udrożniła komunikację z Pragi do innych dzielnic: na Wolę oraz – dzięki przedłużeniu Marszałkowskiej – do Śródmieścia i na Żoliborz. W wyniku likwidacji wiaduktu Pancera pojawiło się jedno z najpiękniejszych miejsc widokowych w Warszawie: panorama Wisły, pałac Pod Blachą, którego wcześniej nie było widać, wyeksponowana bryła Zamku Królewskiego i wysoko posadowionego kościoła św. Anny. Pamiętam, że przed wojną to miejsce wyglądało dużo gorzej. „Królu Zygmuncie, powiedz nam, czyś / Widział Warszawę tak piękną jak dziś?”… – Nie odbieram słów piosenki jak ironii. Odbudowa Starego Miasta była majstersztykiem. Wielka w tym zasługa profesorów Jana Zachwatowicza i Piotra Biegańskiego. Stare Miasto zrekonstruowano w kształcie nie przedwojennym, lecz historycznym. Np. katedra św. Jana miała fasadę w stylu gotyku angielskiego, nadaną w XIX w. Przywrócono jej znacznie wcześniejszą formę, pasującą do otoczenia. Odsłonięto i odbudowano duże fragmenty murów obronnych otaczających Starówkę, rozebrano resztki przyklejonych do nich kamienic. Na ich miejscu urządzono pas zieleni, którego przed wojną nie było. Podobnie jak nie było Barbakanu łączącego Stare i Nowe Miasto. Ten nawiązujący do dawnej budowli obiekt jest powojennym dziełem prof. Zachwatowicza. Takie działanie było sprzeczne z uchwaloną w 1931 r. Kartą ateńską: stare musiało być stare i dokładnie takie samo jak dawniej. – Decyzja o odbudowie zabytkowej części Warszawy szła absolutnie wbrew ówczesnemu modelowi europejskiej sztuki konserwatorskiej. Gdyby działać zgodnie z nim, należałoby rozebrać ruiny albo pozostawić je w nienaruszonym stanie – taki pomysł zresztą się pojawił jako propozycja swego rodzaju pomnika zbrodni dokonanych przez hitlerowców. Moim zdaniem wybrano model najlepszy z możliwych. Odtworzono wiernie najcenniejsze zabytki, opierając się na zachowanej dokumentacji, zdjęciach, a nawet obrazach Canaletta. Gdy brakowało dokumentacji, projektowano obiekty, dbając, by charakterem, bryłą, detalami architektonicznymi dopasowały się do historycznego układu. W ten sposób powstał spójny, harmonijny układ urbanistyczno-architektoniczny: Nowe Miasto, Stare Miasto, plac Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat. W Europie znajdziemy setki starówek wspanialszych niż warszawska. – Nie tylko w Europie, także w naszym kraju, np. w Krakowie i we Wrocławiu. Skoro tak, to dlaczego wysiłek skupiono na pałacowych kolumnach i gzymsach, a nie na wydobyciu ludzi z piwnic, lepianek i ze strychów? – Odbudowa zabytkowej części odbywała się bez wątpienia kosztem budownictwa mieszkaniowego. Ale po spaleniu miasta, wymordowaniu 700 tys. mieszkańców, ograbieniu i zniszczeniu gromadzonego przez pokolenia dobytku pozostałych przy życiu Warszawa musiała nawiązać kontakt z historią. Z miastem, którym była przed zniszczeniem. Jej tożsamość kryła się w najstarszej, położonej na Skarpie Warszawskiej części, która za czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego i Królestwa Kongresowego (do powstania listopadowego) uzyskała najpiękniejszy kształt. Dlatego warszawiacy nie mieli wątpliwości, że Stare Miasto, Trakt Królewski i Łazienki muszą zostać odbudowane. Czym byłaby Warszawa bez tych zabytków? Dlaczego warto pamiętać o odbudowie Warszawy? – To był piękny patriotyczny zryw – tyle że znaczony nie krwawą walką, lecz ciężką i twórczą pracą. Odbudowa to przykład, jak wspaniałych rzeczy mogą dokonać ludzie o krańcowo różnych życiorysach – jak komunista Józef Sigalin i adiutant Bora-Komorowskiego Stanisław Jankowski – jeśli połączy ich wspólny cel. To także niezwykły przykład ciągłości historycznej – od czasów dawnych, poprzez przedwojenne plany i wizje, ich okupacyjną kontynuację, wreszcie powojenną realizację. Wielu architektów i urbanistów, którzy odbudowywali Warszawę, pracowało przed wojną u Starzyńskiego albo na Politechnice Warszawskiej. Nie doszło do gwałtownego zerwania ciągłości, charakterystycznego dla okresu przemiany ustrojowej. Nie objawili się młodzi gniewni, którzy z definicji wiedzą lepiej, negują dorobek poprzedników, wyrzucają ich pracę do kosza.”