“Uważaj czego sobie życzysz, bo jeszcze to dostaniesz.”
“Przeznaczone jest nam, byśmy patrzyli na świat czworgiem oczu, po prostu razem, bo bez naszej miłości ten świat jest przerażająca trąbą, na której dudni brutalny i zgniły piewca śmierci.”
“Ten wielki świat mieści w sobie aż za dużo smutnych pieśni.”
“Mimo to… przewracamy następną stronę i znowu możemy się zatracić. I dzięki temu głębokiemu zaangażowaniu możemy odnaleźć samych siebie albo doznać przemiany, ponieważ przedstawiane nam opowieści w tak wielkim stopniu staja się częścią nas, tego, w jaki sposób rozumiemy nasze własne czyny.”
“Po prostu to zrób, a zobaczysz, że kiedy się postawisz, to ci odpuszczą." To moje słowa. Wypowiedziałam je do chłopca ukrytego w rurze na placu zabaw. Wszystko wraca, wspomnienia staja się wyraźniejsze. Chciałam pomóc, a on uważa, że zniszczyłam mu życie. W jaki sposób, skoro widzieliśmy się tylko ten jeden raz?”
“Młodość wydaje się wieczna. Potem jednak zmieniamy się, starzejemy. Dokonujemy wyborów, choć życie też wybiera za nas sporo rzeczy i być może z czasem wszelkie decyzje staja się coraz bardziej automatyczne, aż w końcu w ogóle nie dokonujemy żadnych wyborów, aż jesteśmy starzy, czyli w pewnym sensie niezmienni. Ale gdy spojrzymy wstecz, nasza młodość wciąż tam jest.”
“Kobiety są w naszych sercach, jak plakaty na murach. Aby zasłonić pierwszy, naklejamy drugi, który go zupełnie przykrywa. Może jeszcze dopóki klajster jest miękki, a papier wilgotny, przeświecają barwy dawnego plakatu. Ale wkrótce nie ma po nim śladu. Jeżeli zaś ostatnio przytwierdzony afisz odkleja się, wtedy zostają usunięte obydwa razem, a pamięci i serce staja się nagie, jak mur.”
“Następnego wieczora [Debussy] zjadł kolację w bistro na rogu i poszedł odwiedzić swego przyjaciela Erika Satie w "L'Auberge du Clou". Lubił towarzystwo tego dowcipnego i melancholijnego cygana, jeszcze biedniejszego niż on sam, który sypiał na podłodze, bo nie stać go było na kupienie łóżka . Klaudiusz zastał Erika pogrążonego w czarnej rozpaczy . - Bigui* mnie rzuciła - oznajmił grobowym głosem z oczami pełnymi łez. - Wróciła do swego kochanka. Zdjął pince-nez, aby otrzeć łzę. - Powieszę się, jak tylko skończę pisać mój balet. - Ile ci potrzeba na to czasu? - Nie wiem. Jakieś dwa, trzy lata. * Przedmiot uczuć Satiego, Bigui, naprawdę nazywała się Suzanne Valadon. Była jedną z najbarwniejszych postaci Montmartre'u. Uważała się za artystkę - malarkę i była matką Maurice Utrilla.”