Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "serce shore", znaleziono 10

Lepiej przecież mieć złamane lub chore serce
niż nie mieć go wcale.
Każdy jest zdolny do miłości. Nawet najgorsi, pozbawieni serca ludzie na swój sposób kochają. Nawet jeśli tylko przez chwilę. Nawet jeśli ich miłość jest chora.
- Zabójca jest chory- szepnęła Krynicka do Kruka.
- A niby jaką chorobę złapał?
- Jest chory psychicznie. Nikt normalny nie posunąłby się...
- Wystarczy odrobina nienawiści. (...) Dla kogoś, kto ma w sercu zemstę, odrąbać głowę nie musi być trudno. Dla ciebie to makabra, coś chorego. Dla niego coś, co należało zrobić.
Jestem chory na zemstę. Ty również cierpisz na tę przypadłość. I twoje, i moje serce zatrute jest jadem, który nie pozwala normalnie myśleć.
Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu
... na serce jestem chory, nie mogę niczego nosić, doktór zakazał mi dźwigać. Nawet mi wódkę doktór zabronił pić, taki jestem chory. W ogóle kieliszka nie mogę do ust brać. No więc skoro kieliszka podnieść nie mogę, to jak mam wam meble nosić?
A ja wiedziałem, że jestem zupełnie poza jego percepcją, bo to nie była żadna dzikość serca, jadę stopem, bo nie mam na helikopter, bo nie wynaleziono, kurwa, teleportacji, i to nie jest żaden weltschmerz, nie jestem młodą, piękną duszą - ja po prostu jestem pierdolnięty, Chory Psychicznie
Pierwszy raz w życiu był zakochany po uszy. To nie pożądanie, obsesja, ani żadne z tych mało znaczących zauroczeń, jakich doświadczał wcześniej. To było coś głębszego, przenikającego go na wskroś. Jego głowa i serce potrzebowały jej rozpaczliwie, jakby był ciężko chory. Nie mógł myśleć o niczym innym.
Kiedy serce czas ukoic? Jam przez ciebie chory.
Ttrudniej mi osiągnąć ciebie niźli gwiazdozbiory!
Opuszczenie i rozłąka, serca niepokoje,
Odwlekanie i czekanie - oto życie moje.
Połączenie mnie nie wskrzesi, nie zgubi rozstanie
Ani przestrzeń mnie oddalić nie byłoby w stanie.
Każda z dróg do ciebie - ciężka, każy próg - wysoki.
Nie wiem, dokąd mam się udać, gdzie skierować kroki.
– Gdzie chory? – lekarz z sanitariuszem, obaj w kitlach zielonych jak zepsute mięso, weszli do kuchni.
Czuję fachowe ręce doktora obmacujące moją głowę i szyję. Bada puls w nadgarstku. To dureń. Wyjmij stetoskop, człowieku. Co! Nic nie słyszysz? Moje serce bije! Może słabo, ale bije. Jak jasna cholera! Nie dotykaj mnie tutaj, bo mam gilgotki. Lepiej przyłóż mi lusterko do ust. Nie uczyli cię tego?
– Kiedy to się stało?
– Nie wiem. Wróciłam z zakupów i znalazłam go w takim stanie.
– Jak długo pani nie było?
– Godzinę, może dwie. Najwyżej trzy.
Trzy godziny?! Na zakupach? No, jak z tego wyjdę, to z tobą pogadam. Zanosi się na poważną rozmowę, koleżanko. Tym razem ci nie odpuszczę.
– Już ostygł, proszę pani.
– Nie!
– Przykro mi.
Co ci przykro? Co ci przykro? Mojej żonie to jest przykro. Zbadaj mnie porządnie, konowale jeden. To hipotermia. Mówi ci to coś? Nie widzisz, że leżę na zimnej podłodze?
– Nic nie możemy zrobić. Musimy zaraz jechać do wypadku. Akt zgonu wystawię później.
Jakiego zgonu?! No, już! Leć, leć. Spieszy wam się, żeby dać cynk firmie pogrzebowej. Jest świeża skóra, będzie ekstra kasa.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl