Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "silna staniesz", znaleziono 11

Dwie silne kobiety w męskim świecie, pomyślała. Jeśli szybko nie staniemy się sojuszniczkami, będziemy skazane na nieubłaganą rywalizację.
,,Jeśli marzysz o tym, by być silną, stań się taką. Jeśli nie potrafisz obronić siebie i bliskich, naucz się, jak to zrobić. Wszystko jest wykonalne, pod warunkiem, że się tego naprawdę chce”.
Dwóch silnych ochroniarzy stanęło przy drzwiach, dwóch innych na końcu klasy, a piąty usiadł obok Udajja i prowadził za niego zeszyt.
Mówi się, że jesteśmy tak silni, jak przeciwności, które pokonujemy na naszej drodze. Bohater nigdy nie przyjdzie. Chmury nie odpowiedzą na nasze modły. Albo staniemy do walki, albo równie dobrze możemy się poddać.
Tell odkrył nagle. a może tak silne przeżycie należy nazwać objawieniem. że czasem można uwolnić ducha, który nawiedza ten świat. Trzeba tylko wykazać na tyle odwagi, żeby stanąć z nim oko w oko.
Ja jestem zdania, że na to, aby jakakolwiek grupa społeczna stała się silna, żywotna, twórcza, każdy z jej członków musi mocno stanąć na własnych nogach, nieustępliwie bronić autentyczności własnego, indywidualnego życia.
Jesteś inny, to nie ulega wątpliwości. Zamiast zrobić cię wysokim, pięknym i silnym, Pan Bóg stworzył cię niskim, pięknym i silnym. I twoje szczęście też będzie inne. Nigdy nie będzie szczęściem od pierwszego razu, tandetnym szczęściem z jarmarków, gdzie wszyscy zawsze wygrywają, czyli nie wygrywa nikt. Pan Bóg zarezerwował dla ciebie to, co najlepsze, jeśli chodzi o szczęście. Staniesz się człowiekiem drugiej szansy.
Co innego jest stanąć w szranki z najtęższym przeciwnikiem, bo tam cios miecza można odbić mieczem lub tarczą, sile przeciwstawić siłę, czy zręczność, podczas gdy w walce z chorobą [zarazą] nic człeka nie chroni. Nie osłoni przed nią pancerz ni hełm. Nie pomoże silna dłoń, czy bystre oko. Nie ostoi się przed nią najmocarniejszy mąż.
"W pewnym momencie dociera do mnie, że wcale nie trzeba być silnym, aby uniknąć upadku. Czasami wystarczy mieć przy sobie kogoś, na kim można się wesprzeć. Zaczekać, aż bijący od niego spokój wyciszy rozkrzyczane emocje, i spojrzeć na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy. Po raz kolejny odnaleźć w sobie nadzieję, a potem powoli stanąć o własnych siłach i zrobić krok do przodu."
Na ogól alpinizmu nie uważa się za sport, chociaż wydaje mi się to dość dyskusyjne. Jakby nie było różni się on znacznie od innych sportów, tym przede wszystkim, że człowiek zamiast stanąć przeciw drugiemu człowiekowi, wiedziony pełnym próżności pragnieniem zapanowania nad bliźnim i roztrąbienia swej sławy, walczy z siłami natury i własną słabością. Z rzadkimi wyjątkami, alpinista nie ma co spodziewać się sławy, nie może nawet liczyć na widza, który dodałby mu otuchy. Jedynym świadkiem jest partner. W samotności i ciszy gór alpinista walczy o tę jedyną radość, jaką daje tryumf nad przeszkodami, które sam sobie narzucił, walczy o tę dumę, jaka płynie z poczucia, że jest silny i odważny. Żadna inna gra nie jest bardziej wolna od przyziemności ludzkiej natury, żaden inny typ działalności nie jest czystszy i bardziej bezinteresowny niż alpinizm w swej pierwotnej formie. Jego wielkość i nieprzeparty czas tkwią właśnie w tej prostocie i czystości. Chociaż alpiniści poruszają się blisko nieba, w nieskończonej czystości świata, światła i piękną, nie są przecież aniołami. Są tylko ludźmi i na sercach ich pozostają czarne ślady świata, z którego przyszli i do którego prędzej czy później powinno powrócić. Niewielu jest takich, którzy pozostają naprawdę nieczuli na uroki sławy, kiedy przypadkiem skrzydła jej przesuną się po nich pieszczotą. Trudno temu zaprzeczyć. Coś z ducha współzawodnictwa panowało zawsze wśród najlepszych alpinistów. I zdobycie pewnych szczytów i pewnych ścian, a nawet ich pierwsze lub drugie powtórzenie, było czasami przedmiotem namiętnej rywalizacji, równie gwałtownej i równie przyziemnej jak najgorsze walki na stadionie. Wielokrotnie widziano alpinistów miotających obelgi pod swoim adresem lub nawet biorących się za bary u stóp ścian. Niektórzy dla wyeliminowania konkurentów gotowi byli posłużyć się wszelkimi środkami, nawet najmniej szlachetnymi. Takimi jak udzielenie fałszywych informacji, ukrycie lub skradzenie sprzętu, a nawet przecięcie liny. s. 144-145
Pilna potrzeba, ekspresowa decyzja i w jej miejscu stanęła zbiorowa mogiła. Na górnej płycie znajdował się niewielki właz, po otwarciu którego wsypywano prochy. Zrezygnowano z pojedynczych urn, by zyskać jak najwięcej miejsca. Jak ktoś tego przypilnował, to imię i nazwisko zmarłej osoby ryto na bocznych ścianach. Bardziej zasłużeni mieli metalowe tabliczki. Michał Wolski uczynił to własnoręcznie. Przychodził kilka razy, wykorzystując możliwości kombinezonu do maksimum, by w końcu umieścić napis: „Agata Korzydło”.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl