“Wielkopolanin z dziada pradziada, był wyznawcą zasady, że niepodtrzymywana tradycja w końcu zdechnie, a wtedy nic już z kultury nie zostanie.”
“- Ładne nie to, co ładne, ale to, co się komu podoba - skwitowała starsza dama z taką miną, jakby odkryła ślady życia na Marsie. - Jeśli odchody nazwiemy fiołkami, nie będzie to oznaczać, ze nagle zaczną anielsko pachnieć, nieprawdaż?”
“Wreszcie ktoś inny, nie ona, ma problemy, o borze szumiący, jak cudownie!”
“Łatwo jest rzucić kamieniem, ale leczyć guzy i siniaki trudniej.”
“Do odważnych świat należy, a jej akurat odwagi odmówić nie można. Może i jest mała, ale za to waleczna!”
“- Miłość i sraczka przychodzą znienacka - podsumowała Agata, cytując swoją babkę. - I każda z nich sprawia, że człowieka bolą wnętrzności.”
“- Fakty nie są ani moje, ani niczyje, są obiektywne i niepodważalne. Bywają też niewygodne, jak w tym przypadku, toteż wcale mnie nie dziwi, że ich unikasz, a zamiast tego rzucasz kalumnie.”
“- Po śniadaniu idziemy zwiedzać winnice, choćby skały sra... się załatwiały!”
“- To wszystko wina tego wina, wie pan?”
“Dorosły jesteś, między nogami masz wszystko, co potrzeba, to znajdziesz rozwiązanie.”
“Przez telefon to może pani ziemniaki zamówić, a nie o ważnych sprawach rozmawiać.”
“Zepsute jajo w każdym gnieździe może się znaleźć, taka widać była wola Pana Boga. A z Panem Bogiem to nam dyskutować nie wypada, bo zawsze mogło być gorzej.”
“(... )Może by babcia odsłoniła okno, a nie siedzi tu jak w trumnie? - Przyzwyczajam się, żebym potem zawału nie dostała, jak mnie do skrzynki włożycie.”
“- Co dajesz, to dostajesz, to nadrzędna zasada świata.”
“Albo jest pan odważny i łapie byka za rogi, albo z pana tchórz.”
“Los twój szczęśliwy będzie, Lecz kres temu nastanie, Gdy na ziemi twych ojców Zjawią się cztery panie. Swoje, choć obce, one mogłyby się wydawać, A trupy wokół tych niewiast gęsto zaczną padać.”
“O borze sosnowy i Puszczo Kampinoska, jaki on jest seksowny!”
“Gdyby myśli mogły się materializować, Sebastian Sierżant zostałby właśnie uduszony, rozjechany walcem, pokrojony na plasterki i rzucony na pożarcie wodnikowi. Na szczęście nie mogą.”
“Ulga, jaką poczuły trzy spiskowczynie, była tak wielka, że gdyby mogła się zmaterializować, to z hukiem spadłaby na podłogę i potoczyła się do salonu.”
“Jedna cahyca, dhuga kholowa i do tego mahkiza od siedmiu boleści.”
“Miłość Michela do matki nosiła znamiona, bardzo wyraźne znamiona, toksyczności. Spijali sobie z dzióbków, zazdrośnie strzegąc tej miłości, żeby nikt nie zanieczyścił jej swoją obecnością. I pod żadnym pozorem, nie pozwalali na jakąkolwiek krytykę.”
“Niestety kiła i mogiła do spółki z syfem miały w tym wypadku pierwszeństwo.”
“Miziacz próbował zachować hardość w głosie, ale wyszło mu raczej coś pomiędzy miauczeniem kota a rzężeniem astmatyka.”
“Chodzi panu z pewnością o tego ukatrupionego nieszczęśnika, którego jakiś katrupiciel pochował w moim ogrodzie?”
“Miziacz rozdziawił paszczę w zdumieniu pomieszanym z podziwem. Idiotka! Trafiła mu się prawdziwa idiotka z zadatkami na wariatkę!”
“Naczelna zasada brzmiała: z wariatami nie dyskutuj, gdyż to grozi szaleństwem.”
“Mamusia nie miała okazji nauczyć go nie tylko dmuchania na gorące, ale i żadnej innej rzeczy, ponieważ umarła, biedaczka, tuz po narodzinach małego Lesia, przez co ciężar wychowania syna i jego starszej o rok siostry spadł na ojca, który nadawał się do tego jak alergik do spacerów po kwitnących łąkach.”
“Było to w czasie, kiedy Bidul wracał do matki, co mu się chwali, bo matkę ma się tylko jedną i niech bolesnych pryszczy na dupie dostanie każdy. kto matki nie szanuje!”
“Nigdy nie pokazuj mężczyznom, że masz rozum, bo zaczną go wykorzystywać.”
“Nie masz pojęcia, jak trudno w tej zabitej nieheblowanymi dechami dziurze o sensownych pracowników. Albo kradną, albo kłamią, albo nie przychodzą w ogóle.”