“I co, córko? Po co ci były te środki pobudzające? – (...) – Do mojego kolejnego grzechu (...) Uprawiania stosunków pozamałżeńskich. Z podszeptu szatana! – Do czego?! – Zdumienie księdza było tak wielkie (...) – W twoim wieku?! – Serce nie sługa – wyjaśniła Stasia. – Ale toż przecież nie mogło tych stos... – ksiądz w odpowiednim momencie się zmiarkował – tych aktów natury intymnej być zbyt wiele. – Zdziwiłby się wielebny (...) Parzyli my się z moim ukochanym niczym króliki na wiosnę”