Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stanie zimne", znaleziono 5

Nawet najwyższe cnoty, jak to zauważył raz lord Henryk w rozmowie o tym przedmiocie, nie są w stanie okupić na pół zimnych potraw (...)
Zewsząd otaczał go mrok. Jedyne światło sączyło się z ulicznych latarni, których nikły blask nie był w stanie się przebić przez ciemną zasłonę nocy. Chłodne powietrze przyjemnie muskało mu skórę, ale każdy silniejszy powiew wiatru sprawiał, że po jego plecach rozchodziły się zimne dreszcze. Wszechogarniająca pustka i niczym nie przerwana cisza budziły w nim lęk, lecz rodząca się w duszy determinacja nie pozwalała mu się zatrzymać.
W końcu docierają do bazy. Czeka na nich cała ekipa oraz Orlando, który jest w ciężkim stanie. Ma złamaną nogę, połamane żebra, złamaną rękę i uraz głowy. Dziewczyna czuje wstyd, nie potrafi przyznać się przed nim, jak wygląda cała sytuacja. Porusza się po całej bazie i próbuje się w niej rozeznać. W pewnym momencie trafia na kuchnię i wchodzi do niej, by zrobić sobie herbatę. Spotyka tam i poznaje Gavina, który uratował Orlanda z katedry archaniołów. Mężczyzna jest zimny, oschły, bardzo wyrafinowany i pewny siebie. Jest wysokim żołnierzem, który uważa za się za ważnego generała. Próbuje wyciągnąć od niej jakiekolwiek informacje: kim dziewczyna jest i jak ma na imię. Ona nie pamięta swojego imienia, cały czas jest zagubiona.
Tak dziś umierają demokracje. Bezczelne dyktatorstwo - w postaci faszyzmu, komunizmu czy rządów władzy wojskowej - zniknęło ze znacznej części krajów świata. Do zamachów stanu czy innych gwałtownych przejęć władzy dochodzi bardzo rzadko. Większość państw przeprowadza regularne wybory. Demokracje nadal umierają, jednak na inne sposoby. Od zakończenia zimnej wojny większość załamań demokracji była wywoływana nie przez generałów i żołnierzy, ale przez same rządy wybrane w demokratycznych wyborach. Podobnie jak Chavez w Wenezueli demokratycznie wybrani przywódcy obalali instytucje demokratyczne w Gruzji, na Węgrzech, w Nikaragui, w Peru, na Filipinach, w Polsce, w Rosji, na Sri Lance, w Turcji i na Ukrainie. Obecnie sprzeniewierzamy się demokracji wskutek decyzji dokonywanych przy urnach wyborczych.
– Gdzie chory? – lekarz z sanitariuszem, obaj w kitlach zielonych jak zepsute mięso, weszli do kuchni.
Czuję fachowe ręce doktora obmacujące moją głowę i szyję. Bada puls w nadgarstku. To dureń. Wyjmij stetoskop, człowieku. Co! Nic nie słyszysz? Moje serce bije! Może słabo, ale bije. Jak jasna cholera! Nie dotykaj mnie tutaj, bo mam gilgotki. Lepiej przyłóż mi lusterko do ust. Nie uczyli cię tego?
– Kiedy to się stało?
– Nie wiem. Wróciłam z zakupów i znalazłam go w takim stanie.
– Jak długo pani nie było?
– Godzinę, może dwie. Najwyżej trzy.
Trzy godziny?! Na zakupach? No, jak z tego wyjdę, to z tobą pogadam. Zanosi się na poważną rozmowę, koleżanko. Tym razem ci nie odpuszczę.
– Już ostygł, proszę pani.
– Nie!
– Przykro mi.
Co ci przykro? Co ci przykro? Mojej żonie to jest przykro. Zbadaj mnie porządnie, konowale jeden. To hipotermia. Mówi ci to coś? Nie widzisz, że leżę na zimnej podłodze?
– Nic nie możemy zrobić. Musimy zaraz jechać do wypadku. Akt zgonu wystawię później.
Jakiego zgonu?! No, już! Leć, leć. Spieszy wam się, żeby dać cynk firmie pogrzebowej. Jest świeża skóra, będzie ekstra kasa.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl