Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z o o miro", znaleziono 20

Tylko uczucie jest rzeczywistością. Cała reszta to tylko miraże doczesnego życia i miraże snu.
We krwi się rodzimy i – jak to zwykle bywa w worowskim mirze – we krwi umieramy.
Nawet jeśli on odejdzie, ja nic nie stracę. Zyskałem imię i pięć lat szczęśliwego życia. Tego nikt mi nie odbierze.
„Miała swoje lata, spodnie rybaczki, miętowy sweter w serek i granatowe baletki. Mówili, że za mocno się malowała. Nie sądzę. Każdy niech się maluje, ile chce. Bałam się jej dekoltów. I że zabraknie mamie pieniędzy. Zawsze miała odliczone. Ale zapominała o tym, że życie drożeje. Zwłaszcza mięso".
Ale nie ma sposobu na odwołanie słów, które się wyrzekło.
Żeby zmazać z rejestru niedobre słowa, nie trzeba używać innych słów. Wystarczą gesty.
W wieku od dwóch do pięciu lat dzieci poznają pojęcie śmierci, ale nie rozumieją, że jest nieodwracalna. Kiedy umiera matka, następuje powrót do tego etapu. Bo odwracalność śmierci odbywa się w snach, w przejęzyczeniach, w gestach nieznajomych. Wróciła. Wróci.
Bo nie ma nic ohydniejszego na świecie niż to, gdy człowiek umiera drugiemu człowiekowi.
Gdy zwierzę umiera drugiemu zwierzęciu.
Delikatnie zrzucił ze mnie szlafrok i pochłaniał pożądliwym wzrokiem każdy szczegół mojej figury. Wiedziałam, że go pociągam. Nawet gdyby próbował się tego wyprzeć, jego ciało aż krzyczało zachwytem, gdy mógł mnie podziwiać.
Zostawił walizki i podszedł bliżej. Patrzył na mnie błękitnymi oczyma, jakby miał w nich rentgen. Chwycił prawą ręką mój kark i przyciągnął mocno do siebie, by pomóc naszym ustom się spotkać i ponownie zatopić w namiętnym pocałunku. Delikatnie przygryzał moje wargi, rezygnując tym razem z zabawy językiem, czego mi bardzo brakowało. Spragniona bliskości podrażniłam go koniuszkiem języka, aby zrozumiał, że ma przyzwolenie na więcej. Całował mnie, zsuwając jednocześnie coraz niżej dłonie; z ramion na plecy, aż dotarł wreszcie do pośladków, ale tu musiałam zdecydowanie ukrócić pieszczoty. Rozum kazał mi się odsunąć i tak właśnie uczyniłam, nim pozwoliłam mu wziąć mnie na środku lotniskowego parkingu.
Kiedyś lekarz miał dużo mniej do dyspozycji, żeby wyleczyć pacjenta. Zarówno jeśli chodzi o sprzęt, jak i o lekarstwa. Natomiast miał to poczucie misji...
(...) ja nie mogłem znieść teraźniejszości, a przyszłość wzbudzała we mnie strach, dlatego ciągle odruchowo wracałem do przeszłości, czasu, który nigdy nie odejdzie, bo już minął (...)
Z dołu można się wyrwać, lecz kiedy poślizgniesz się i spadniesz w przepaść, już nigdy nie staniesz na nogi.
Mówić znaczy potykać się, gubić, chodzić na około i trafiać w ślepe zaułki, za to słuchanie prowadzi prosto i bezpośrednio - zawsze można zamienić się w słuch.
Większość ludzi nie umie cieszyć się życiem, którego nie wybrali, które było odwzorowaniem tego, czego bali się najbardziej. Ona to potrafiła.
Umarło źródło szczerej radości z drobnych rzeczy. Umarło mi. Było w niej.
Kiedyś spotkamy wszystkich, których kochamy, za tamtym horyzontem.
Jedno piękne wspomnienie z dzieciństwa i jesteś zbawiony. Jeśli to prawda, to moja matka mnie ocaliła
- Można by tak obejść cały świat, gdyby tylko się nie zatrzymywać - szepnęła Rozalia - Czy to nie byłoby wspaniałe? Ciągle mieć przed sobą jakiś cel, iść i iść, i nigdy go nie osiągać.
- Tak mniej więcej wygąda dorosłe życie - mruknęła Mira, która od czasu swoich szesnastych urodzin czuła się specjalistką w zakresie dorosołych spraw (...)
Milo i Gifttyde chcieli tego samego, ale… Inaczej patrzyli
na kompas, którym się posługiwali, by dość do celu. Trudno
było poznać prawdę, gdy ktoś chciał ją pogrzebać. Trudno było odnaleźć drogę, gdy ktoś postanowił grać na zwłokę, kłamiąc. Czy nie mogąc znaleźć wspólnego celu, musieli spalić wszystko, co ich łączyło? Nie. Nie chcąc zniszczyć tego, co zdążyli zbudować, musieli na nowo znaleźć wspólny cel.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl