Efekty specjalne, którymi efektami specjalnymi nazwać nie można były gorsze niż mierne.
Nasi mogliby dać radę pod warunkiem, że chcieliby pokazać sedno, czyli: ból, cierpienie, emocje, a nie tylko same efekty specjalne.
Do tego atmosfera niesamowitości otaczającej to, co z pozoru zwyczajne, i grozy, równie często subtelnej, co ocierającej się o makabrę.