Tylko jedna rodzina mistrzów w całym księstwie przechowywała pamięć o starych sekretach witrażystów.
Jedna z luf karabinu znajdowała się na wyciągnięcie ręki od mojej głowy.
Mapa, jedna z tych niemożliwych do złożenia, twierdziła, że najbliższa miejscowość znajduje się o szerokość kciuka na północny wschód.
Jednego był pewien: że leży na miękkim posłaniu pachnącym niczym kwiat lawendy.