Jones uśmiechnął się niczym jowialny Święty Mikołaj z supermarketu. - Zaczekam na Pana w samochodzie panie Crane.
W rezultacie większość okien straciła ołowiane oprawy, a ciemne niegdyś galerie rozjaśniał intensywny blask.
Kraczą wrony na parkanie: - Jedzie zima, groźna pani!
– powtórzył Tomek. – Jest Pani pielęgniarką?