Andrzej zdjął z siebie ciepły zimowy płaszcz i odwrócił się w stronę szafy.
Na miejscu okazuje się, że wytwórnia win to nic innego jak fabryka jednych z najtańszych jaboli, a miasteczko zatrzymało się w głębokim PRL-u i ukocha...
Wylazło więc zza pralki i kichając cichutko co parę kroków, zeszło na dół.
Przede wszystkim najtrudniejszym krokiem było rzucenie nałogu.