Symtuastic, ja przez chyba dwa lata podczytywałąm blogi zanim założyłam swojego.
Łapczywie całował moją szyję, a potem wyciągał nóż i podcinał żyły, po czym zlizywał moją krew.
Ostatnie lata w strefie bezpośredniego kontaktu z przedziwnu (mimo wysiłków pogranicze wciąż puchnie, w nasze głowy wlewa się wykrzywica).
Elemak pociągnął za sznurek prysznica, zanim się namydlił.
Na pewno nie moje.
Lata treningów taktycznych również Jagodzie kazały przygotować się do akcji.
A może pewnego dnia moje dzieła zostaną wysłane w niebo do Nadduszy, który przekaże je ludziom mieszkającym w innych miastach i mówiących innymi język...