Na szczęście szedł zwyczajnym krokiem i przed siebie, bo jakby tak psiejsko czarodziejsko pomykał i na dokładkę tyłem to nie wiem czy dałby tak radę w...
Czasem to zawodzenie przechodziło jakby w melodię jakiejś smutnej piosenki, by zaraz powrócić do urywanego łkania.