Dobrze, że syryjski kapitan nie pogłębiał swojej wiedzy wojskowej na szkoleniach w Polsce, bo moglibyśmy zostać aresztowani.
Znałem go dostatecznie dobrze, by wiedzieć, że pod tym lekceważącym zachowa- niem kryło się złote serduszko i że naprawdę przejmował się losem dziwolą...