Często wspominam, jak miałam sześć lat i nie wiedziałam, jakiego lizaka sobie kupić.
Jego długie włosy, przypominające pocięty na cieniutkie paski celofan, migotały w świetle dnia, otaczając postać delikatną aurą.
Pewnego dnia, oparszły plecy o drewniany słupek bramki, po zjedzeniu kolejnej góry łakoci za pieniądze które miał przenaczyć na wpisowe, wpadł na pomy...