Coś musiało się stać, bo stała jak wryta, zaskoczona, z rozdziawioną buzią jakby świeżo po środowym briefiengu z szefem.
Kamilka zaraz po śniadaniu wyszła przed blok, aby pobawić się z innymi dziećmi.
Stałem osłupiały z otwartą buzią na środku chodnika, w środku zatłoczonego miasta.
Tomek stanął w progu wejścia spowity lękiem przed czymś, co w normalnym domu nie miało prawa zaistnieć.