Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
W kufrze, na stercie starych sukien leżał oprawny w brązową skórę zeszyt.
Rozglądałam się na wszystkie strony, jednak nigdzie jej nie zauważyłam.
Tutaj, w zaułkach dzielnicy Weird, martwa wróżka w środku nocy to codzienność.