- Chodzi o to, że jak ktoś się nam narazi, to piszemy jego imię na liściu, liściem owijamy życzeniowy kamień, i na koniec zakopujemy w lesie.
- Powinienem spytać skąd pan wiedział że to ja, panie Crane, ale to pytanie byłoby raczej absurdalne.
Głęboka rozpadlina w sercu miasta – bez niej miasta w ogóle by nie było – zajmowała połowę obszaru Basiliki i żadnemu mężczyźnie nie wolno było tam ch...