Bo jeszcze "I w sto koni nie dogoni" przyszło i w ogóle, jakoś tak dużo tych książek.
Nie zaginam rogów ani nic z tych rzeczy.
Ostatecznie dałem się zaprosić do baru za rogiem gdzie kelner zaproponował nam lunch.
Gdy zza rogu wyłonił się samochód, niewątpliwie należący do członka Elity, chłopak uciekł.