. - Dam ci mydełka w komis - powiedział - jak sprzedasz 400, będziesz miał na buty, a dług mi oddasz po wojnie.
Niech podjedzie swoim cabrio i powie to matce z dziećmi, którzy przez całe lato zbierają jagody, żeby mieć na książki we wrześniu i na buty zimowe.
Otworzyłem oczy i zobaczyłem skórzane czubki czyichś butów. – O kurwa – wyjęczałem. – Pić!