Zaintrygowało go rozłożyste drzewo, a jeszcze bardziej siedzący pod nim starzec w ciemnych okularach.
Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
Chyba się starzeje, bo ta robota zaczyna mnie przytłaczać. - Domyślam się, że ta sprawa, tak jak wszystkie poprzednie, nie cierpi zwłoki?