Rozdzialik poświęcony temu, jaki to autor jest fajny, że wybrudził swój odjazdowy samochód, był, moim skromnym zdaniem, zbyteczny i kiczowaty.
Cmentarz, niemal opustoszały o tej porze dnia, był cichym azylem starej dzielnicy miasta.
Błahe zadania w stylu namierzenia kieszonkowców bardzo szybko przerodziły się w śledzenie psychopatów i namierzanie coraz to bardziej wyrafinowanych m...