To są praktycznie te same książki czytanie obu jest oczywistą stratą czasu.
Z jednej strony brawo dla autorki, że odeszła od schematu i obarczyła główną bohaterkę wadami.
Nigdy nie pamiętał o wpływie stali, a ja nigdy nie pamiętałem, żeby mu przypomnieć, więc wina leżała po obu stronach.