Całe szczęście, że nie mogłem zasnąć ( z powodu strusi które mnie podszczypywały co jakiś czas w tyłek ) i byłem na tyle rozbudzony by usłyszeć głosy....
Gdy wzeszło słońce postanowiliśmy podkraść się do obozu i sprawdzić jak skończyła się wizyta naszego prawie bezgłowego przyjaciela.