"Opium..." to chyba moja najukochańsza część serii. Czytam ją już po raz 15sty na pewno. A może i więcej. Zawsze od deski do deski i zawsze w tych samych miejscach wybucham niepohamowanym śmiechem ;D Chyba tylko "Sprężyna" dorównuje w moich oczach tej książce. Przy czym "Opium..." ma przewagę z tym, że akcja dzieje się w tak specyficznym czasie dla...