Avatar @Adam84

Adam

@Adam84
29 obserwujących. 31 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
29 obserwujących.
31 obserwowanych.
Kanapowicz od 5 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.

Cytaty

Dlatego muszę uprzedzić, że działamy jako zespół albo kończymy jako indywidualne zwłoki.
- Tak, Sam, ale teraz nie jest właściwy moment. Lada chwila zaczną przychodzić goście. Gdybyś między pierwszym daniem a drugim zdołał się powstrzymać od przerzucania kogokolwiek z nich przez ramię, byłabym wdzięczna. Była to straszliwa przygana jak na zwykłe delikatne standardy Sybil. Vimes zareagował tak jak każdy rozsądny mąż, to znaczy dynamicznie nie zrobił nic.
Osobiście, mój panie, uznałabym za przysługę, gdyby pozabijał pan wszystkich bez wyjątku, ale życie nie składa się z samych radości.
Policjanci zawsze się rozglądają, zgodnie z zasadą, że zawsze jest coś do zobaczenia. Oczywiście, niekiedy uznają za rozsądne, by zapomnieć, że cokolwiek widzieli, przynajmniej oficjalnie.
Wiadomość odpływała wolno, a Vimes wpatrywał się w ścianę naprzeciwko, w której, po lekkim stuknięciu, drzwi otworzyły się i odsłoniły stewarda niosącego to, co gwarantuje odstraszenie wszelkich koszmarów*, to znaczy filiżankę herbaty. * Delikatny odgłos dzwonienia porcelanowej Filiżanki o porcelanowy spodeczek odpędza wszystkie demony, co jest faktem mało znanym.
Vimes umarł... Słońce spadło z nieba, gigantyczne jaszczury opanowały świat, gwiazdy wybuchły i zgasły, wszelka nadzieja spłynęła z bulgotem do ścieku zatracenia, a gaz wypełnił firmament, zapalił się i oto stały się nowe niebiosa, jeden ich staranny właściciel i nowy dysk, a oto... a możliwe, że zaprawdę... życie wypełzło z morza, a może i nie wypełzło, ponieważ zostało stworzone przez bogów - to naprawdę zależy od patrzącego. Gady zmieniły się w nie tak łuskowate gady, albo i nie, te zmieniły się w ptaki, robaki zmieniły się w motyle, a pewna odmiana jabłka stała się bananem, możliwe też, że małpa pewnego gatunku spadła z drzewa i odkryła, że żyje jej się lepiej, jeśli nie musi się cały czas czegoś trzymać, więc po zaledwie kilku milionach lat wyewoluowała spodnie, ozdobne pasiaste kapelusze, a w końcu grę w krykieta i oto magicznie zreinkarnowany Vimes stał na wiejskiej łące i z lekkim zawrotem głowy patrzył na uśmiechnięte oblicze entuzjasty.
Zawsze powtarzam, że tak to właśnie działa, myślał Vimes. Drobne przestępstwa rodzą wielkie przestępstwa. Człowiek śmieje się z tych drobnych, a potem te wielkie zdmuchują mu głowę z karku.
- Sądzę, że sprawy są nieco poplątane, widzicie. Myśleliście jedynie, czy coś jest zgodne z prawem albo niezgodne. No więc jestem tylko żołnierzem i nigdy nie byłem zbyt dobrym, ale moim zdaniem tak bardzo się skupiliście nad tym, co jest legalne, a co nie, że w ogóle przestaliście się zastanawiać, co jest słuszne, a co nie jest.
Nie jestem okrutny, drogi panie. Nie strzelę panu w brzuch, ale postaram się panu uświadomić, jak bardzo nie doceniał pan faktu posiadania palców u stóp.
- Cały wieczór miałeś otwarte drzwi do stajni - syknęła gniewnie pani pułkownikowa. Na co pułkownik odpowiedział:
- Ale mój ogier spał mocno, moja droga.
- (...) Mogłem obłożyć podatkiem wiele rzeczy, jednak zdecydowałem się opodatkować coś, bez czego w oczywisty sposób można żyć. I prawie nie jest uzależniające, nieprawdaż...
Taki kastet nie tyle jest bronią, ile raczej sposobem zagwarantowania sobie dalszego życia. Można było go nazwać narzędziem obronnym, rodzajem tarczy tak naprawdę, zwłaszcza jeśli człowiek musiał podjąć działania obronne, zanim jeszcze został zaatakowany.
- Zawsze trzymasz się przepisów i podziwiam to, Sam, lecz jurysdykcja dobrego człowieka rozciąga się aż do końca świata.
Rust nie należał do ludzi, którzy zaglądają do książki, jeśli tylko mogą tego uniknąć.
Jedyne, co jest ważne w walce na śmierć i życie, to żeby śmierć nie była moja.
Była to również prawdopodobnie jedyna łazienka wyposażona w krany oznaczone "gorąca", "zimna" i "brandy".
Nie wszystkie kwestie znajdują odpowiedź, komendancie, ale na szczęście niektóre odpowiedzi są kwestionowane.
Vimes zbudził się w całkowitej ciemności, czując piasek pod policzkiem. Niektóre części jego ciała zgłosiły się na służbę, inne protestowały, tłumacząc, że mają usprawiedliwienie od matki.
Minęły trzy dni, dla Vimesa bardzo pracowite. Musiał wejść w rytm, chociaż tak naprawdę musiał raczej przejść z jednego rytmu w drugi, a oba nie były przesadnie rytmiczne. Tyle papierów do przeczytania! Tyle papierów do odłożenia na bok! Tyle papierów do przekazania komuś innemu! Tyle papierów do udawania, że wcale ich nie otrzymał i mogły je zjeść gargulce...
Istotnie, sir, bardzo dziękuję, sir, i nie zaufałbym sobie ani odrobiny. Na pierwszy rzut oka potrafię rozpoznać złych typów. Mam lustro.
Cudo dobrze wiedziała, że komendant Vimes nie lubi zdania „Niewinni nie mają się czego obawiać". Uważał, że niewinni jak najbardziej mają się czego obawiać, głównie ze strony winnych, ale na dłuższą metę bardziej nawet ze strony tych, którzy powtarzają: „Niewinni nie mają się czego obawiać".
Gdyby istniało coś takiego jak międzymiejski turniej złodziejski, Ankh-Morpork wróciłoby do domu z pucharem i portfelami wszystkich obecnych.
Kiedy człowiek dorasta na ulicy, uczy się szybko, bo kto nie uczy się szybko, ten jest trupem.
Nie podoba mi się taki świat, w którym zwykli ludzie, powodowani strachem czy nawet źle ulokowanym szacunkiem, lądują w więzieniu, kiedy wielcy podżegacze, choć nie sprawcy przestępstw, odchodzą całkiem wolni.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl