Owszem, siekiera jest dobra, bo zostawia przydatny ślad nawet jeżeli on nieco boli. Ale smagnięcię kwiatkiem również powinno się stosować, bo kto z nas nie lubi się uśmiechać przy czytaniu? :-) Rozdwajam się:-)
Tak, Maurycy... - miałam napisać:-) Jeszcze przesłodkie ,,Kotolotki'' Ursuli K.Le Guin z dzieciństwa( dobra, czytałam wcale nie tak dawno;-) oraz ,,Behemoty'' Juraty Bogny Serafińskiej.
III tom ,,Chłopów''. Cudowna jest ta książka, pamiętam jak jeszcze w liceum ją przerabialiśmy, ale tylko ,,Jesień''. Wszyscy się rzucili na opracowania, a ja machnęłam od razu jeszcze i ,,Zimę'', zabierając się w planach za ,,Wiosnę''. Nie starczyło mi wtedy czasu, więc nadrabiam teraz:-) Polecam.Proszę udawać, że określenie ,,lektura szkolna'' nie istnieje":-)
Mój (mojej mamy i mojego dziadka:-))ukochany Sknerus McKwacz urodził się w 1867 roku.To data według Dona Rosy, autora komiksu ,,Życie i czasy Sknerusa McKwacza'', aczkolwiek kiedy ja się w niego próbowałam zagłębić, badałam każdą datę i sprawdzałam, ile wtedy Skerus mógł mieć lat, to mi różnie wychodziło;-)
,,Noelkę'' Małgorzaty Musierowicz polecam od siebie:-) Są jeszcze ,,Opowiadania wigilijne'' praca zbiorowa z tym, że one są dosyć smętne moim zdaniem. Ale może Tobie się akurat spodobają:-)
,,Każdy z nas ma swoją własną ślepotę'' ze ,,Spóżnionych kochanków'' Whartona. ,,Nawet dziwna miłość jest lepsza od braku miłości'' z ,,Zielonej mili'' Kinga. ,,Miłość nie leci z kranu jak woda, nie możesz jej odkręcać i zakręcać, kiedy tylko zechcesz'' Stephen King. ,,Humor to prawie zawsze gniew z nałożonym makijażem'' z ,,Worka kości'' Kinga ,,Czego nie wiem, tego nie wiem. Ale ...
Wczoraj obejrzałam drugą część włoskiej ,,Rebeki''. Nie gorsza od tej Hitchcocka, świetny klimat no i ktoś miał nosa w doborze aktorów. Poluję na książkę :-)
Wracam, ale coraz rzadziej. W dzieciństwie czytałam w kółko to samo czyli Musierowicz (do teraz), ''Tajemniczy ogród'', ''Mała księżniczka'', ''Harry Potter'', ''Szkoła przy cmentarzu'', ''Widmo z Głogowego Wzgórza'' Edwarda Fentona.. To było jak powrót do domu, te książki niesamowicie ukształtowały moją wyobrażnie.Nadal wracam do książek Karla Shukera oraz świetnej ,,Największe romanse wszechczas...
Rosamunde Pilcher ,,Powrót do domu''. Jestem na 140 stronie, ceglicha liczy ponad 800:-D Trzecia książka tej autorki, nawet nie wiedziałam, że taką grubą napisała. bardzo wciąga, tak jak pozostałe.