Avatar @Silvestris

@Silvestris

10 obserwujących. 3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.
czytam.przy.ksiezycu
Napisz wiadomość
Obserwuj
10 obserwujących.
3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 6 dni temu.

Cytaty

- Po co człowiekowi łopatki? - zapytałem.
- Michael!
Odepchnęła mnie, jakbym działał jej na nerwy. Jednak gdy była w połowie schodów, zatrzymała się i wróciła do mnie. Przesunęła palcami po moich łopatkach.
- Podobno z łopatek wyrastały nam skrzydła, gdy byliśmy aniołami - powiedziała. - I podobno kiedyś te skrzydła znowu nam wyrosną.
Dziadek Mróz popatrzył bezradnie.
- Przecież szatana nie ma. Ja w niego nie wierzę.
Odwróciła się.
- Ja też. Po prostu mamy pecha, on uwierzył w nas.
I czynić będziemy tak nadal, póki samo morze nie zechce sprowadzić nas ku swojemu dnu, byśmy, tak jak wielu przed nami, zapomnieli drogi na brzegi, wśród których się narodziliśmy.
Po tę to właśnie mądrość przychodzę! Dla niej to brodzę przez ciernie, dla niej broczę krwią, pragnąc, by i lud na piaskach w dole spojrzał ku porządkowi wieków, gdyż ten, który nazywany jednym z nas przyszedł i przeminął, nazbyt wiele serc zabrał ze sobą.
Jak pierzchający przed światłem cień, ostatnie wspomnienie umarłego ludu osunęło się w czekającą go ciemność, zniknęło bezpowrotnie pod zachłannymi falami.
Czy zatrzymać zdołasz dążącą ku brzegom falę?
Nie mierz się z tym, czego pojąć nie możesz!
O, jakąż niszczącą potęgą jest smutek!
Cień znika ze słonecznego zegara, gdy słońce kryje się za chmury, a czas staje się bezmierną pustką, o ile przelotu jego nie stwierdzają momenty wesela, bowiem wszystko, co nie raduje, zapada w otchłań zapomnienia.
Wiadomo każdemu chyba, że na skrawku zalanej słońcem ziemi, ciągnącym się od Cannes do Nicei, każda piędź gruntu, najmniejsza dolina i wzgórek, wiodą bohaterską walkę z prostackimi perfumami powstałymi z syntezy chemicznej, które w porównaniu z lasem, borem, łąką, bezkresnym polem są niby malowane, teatralne dekoracje przedstawiające krzaki i łąki.
Podobnie, jak zaczynamy od niedawna odczuwać woń deszczu czy zmroku, zapewne kiedyś będziemy w stanie pochwycić woń śniegu, lodu, rosy porannej, jasności świtu i lśnienia gwiazd. Wszystko wydzielać musi jakąś woń dotąd nieznaną: przestrzeń, promień księżyca, szmer strumienia, chmura płynąca czy uśmiech lazuru nieba.
Uważaliśmy się za posiadaczy uzdolnień niesłychanych, niezrównanych, po prostu przeogromnych. Później jednak okazało się, że korzystniejsze jest nie zaliczać się do cudów, albowiem przekonaliśmy się, że wszelkie cuda rozpływają się bez śladu w normalnej ewolucji natury.
(...) pieśni, która miała być jednak ostatnim śpiewem umarłych, tych, którzy oddawszy się wodom, nie powinni byli być przywoływani ponownie na piaski żywych, nim samo morze zwróci ich na przyznane im brzegi.
Choćby i każdy z nas zapamiętał tyle, ile ziaren piasku zmieści się w dłoni - i tak nie zatrzymamy ich wszystkich.
- Umiesz grać w kły i żądła? - zapytała
- Może.
- Albo umiesz, albo nie.
- To, czy umiem, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia.
Prychnęła niecierpliwie.
- Bo?
W gasnącym świetle popołudnia zobaczyła błysk jego zębów.
- Bo wcale nie chcesz grać przeciwko mnie.
- Zdradziłaś mnie - powiedział cicho.
Chciałam się roześmiać. Ja zdradziłam jego?! Wykorzystał mnie, uwiódł, zniewolił, a to ja byłam zdrajczynią?