Avatar @SylwiaW

Sylwia

@SylwiaW
9 obserwujących. 12 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.
SylwiaW
Napisz wiadomość
Obserwuj
9 obserwujących.
12 obserwowanych.
Kanapowicz od 6 lat. Ostatnio tutaj około 11 godzin temu.

Cytaty

Nie cho­dzi mi o to, by ją wskrze­sić. Spra­wie­dli­wość nie przy­wra­ca zmar­łych do życia, biały czło­wie­ku. Spra­wie­dli­wość jest aktem.
Nie myłem dziś zębów pro­chem, więc nie będę strze­lał z gru­bej rury, ale to po­waż­na spra­wa, Mer­ce­des.
Nawet po tak dłu­gim cza­sie nadal za­po­mi­nam, że bo­ha­te­rów można od­na­leźć w naj­mniej spo­dzie­wa­nych miej­scach i oso­bach – na przy­kład w me­cha­ni­kach, któ­rzy po­tra­fią przyj­mo­wać po­stać ko­jo­ta.
– Ty za to nie masz serca – par­sk­nę­łam. – W jego miej­scu zieje ogrom­na dziu­ra. – Tym więk­szy powód, abyś od­da­ła mi swoje! Ude­rzy­łam czo­łem o plecy War­re­na. – Po­wiedz mi, że on ze mną nie flir­tu­je... – Hej! – wtrą­cił Ben ura­żo­nym gło­sem. – Mó­wi­łem o ka­ni­ba­li­zmie, a nie ro­man­sie.
Głos Sa­mu­ela był de­li­kat­ny i słod­ki jak me­la­sa, ale moja matka po­wie­dzia­ła mi kie­dyś, że to pierw­sza rzecz, która wy­cho­dzi z ust czło­wie­ka, jest praw­dą. Gdy masz oka­zję prze­my­śleć swoje słowa, zmie­niasz je na takie, które ła­twiej za­ak­cep­to­wać. Mó­wisz coś, co we­dług two­jej oceny bar­dziej się spodo­ba, coś, dzię­ki czemu osią­gniesz za­mie­rzo­ny efekt.
Świa­dome zaj­ście w ciążę wy­da­je się naj­więk­szym darem dla wła­snego serca, a zara­zem naj­bar­dziej lek­ko­myśl­nym jego obar­cze­niem. Macie­rzyń­stwo, tak jak teraz widzę, musi sta­no­wić mie­szan­kę miło­ści i zgro­zy.
Kat zaj­muje miej­sce przy przej­ściu z życia w śmierć; sta­nowi jego przy­czynę w naj­bar­dziej pod­sta­wo­wym i prak­tycz­nym sen­sie – jako ostat­ni ele­ment ma­chi­ny wypeł­nia­ją­cej dyrek­tywy rządu oraz sądów, wyko­nu­jący pracę, przed którą inni mie­liby pełne prawo się wzdra­gać.
Ale wydaje mi się, że nostalgia wszystko wyzłaca, nawet najgorsze miejsca.
Mój ojciec zwykł powtarzać, że oczy mam po to, żeby dostrzegać rzeczy, których nie powinnam widzieć.
Ale lu­dzie, jeśli nawet o tym myślą, to do­pie­ro po fak­cie. Chcą utrwa­le­nia esen­cji życia do­pie­ro wtedy, gdy to życie usta­ło, i dla­tego w ma­skach po­śmiert­nych za­wsze tkwi pe­wien smu­tek; ich ist­nie­nie wy­ni­ka tylko z poczu­cia stra­ty.
Wil­liam Hun­ter, powie­dział w adre­so­wa­nym do stu­den­tów wykła­dzie inau­gu­ra­cyj­nym, że „ana­to­mia to pod­wa­liny chi­rur­gii […], ona daje wie­dzę gło­wie, przy­daje zręcz­no­ści rękom i oswa­ja serce z nie­zbęd­ną ponie­kąd bez­dusz­no­ścią”18. Ina­czej mó­wiąc, żeby ten sys­tem dzia­łał, ko­niecz­ne jest me­dycz­ne zobo­jęt­nie­nie. Gdyby nie trupy w pra­cow­niach ana­to­mii, medy­cyna aż tak by się nie rozwinęła.
Ro­biąc po­dob­ne rze­czy, zapo­mi­namy, że ból to ostrze­że­nie, krzyk nie­mych par­tii na­sze­go ciała, że po­trze­bują po­mo­cy, że coś jest nie tak i wy­ma­ga to na­szej uwagi.
Bo tak jak w przy­padku zegar­ków do nur­ko­wa­nia i okle­jo­nych gwiazd­kami sufi­tów w dzie­cię­cych poko­jach trze­ba zga­sić świa­tło, aby do­strzec blask.
Każde nie­prze­wi­dzia­ne zda­rze­nie wy­pa­cza czas, za­ma­zu­jąc rze­czy­wi­stość. Do­ty­czy to za­równo wy­padku sa­mo­cho­do­wego, jak i pierw­szego po­ca­łunku. Naj­mniej­sze szcze­góły ol­brzy­mieją, a mimo to toną w cie­niu.
Cier­pie­nie jest przy­wi­le­jem. Ból to do­wód wzra­sta­nia.
Zna­jo­my ksiądz mówił mi, że fa­ce­ta cią­gnie do dzi­czy, bo Bóg stwo­rzył Adama w takim wła­śnie miej­scu, pier­wot­nym, dzie­wi­czym, nie­ujarz­mio­nym. Ewa po­wsta­ła w ogro­dzie Eden, w wa­run­kach bar­dziej cie­plar­nia­nych.
Gdy zły czło­wiek wy­zna­je jakąś ideę, trze­ba być bar­dzo ostroż­nym.
Su­kien­ka musi być wy­star­cza­ją­co ob­ci­sła, żeby było jasne, że je­steś ko­bie­tą, i na tyle luźna, żeby lu­dzie wie­dzie­li, że je­steś damą.
Gdy noc jest naj­głęb­sza, wsta­je świt.
Śmierć nie musi być pusta, wbrew temu, co mó­wisz. Puste jest życie bez wol­no­ści. Puste jest życie w oko­wach lęku przed stra­tą i śmier­cią. Chcę, żeby­śmy odrzu­cili te okowy. Ze­rwij kaj­dany stra­chu, a skru­szysz łań­cu­chy sku­wa­jące nas ze Zło­tymi, ze Wspól­notą.
Od­wa­ga po­win­na iść w parze z cier­pli­wo­ścią, a czło­wie­czeń­stwo z posłu­szeń­stwem.
Zosta­łem wy­ku­ty w trze­wiach tego świa­ta. Zahar­to­wany w nie­na­wi­ści. Wzmoc­niony miło­ścią.
Jak­kol­wiek się ułoży mój pobyt na wy­spie, jedno było pewne – ciot­ka go­to­wa­ła jak bo­gi­ni. Ale kawę ro­bi­ła tak mocną, że moje przed­sion­ki za­mi­go­ta­ły z re­spek­tem.
To przekleństwo starości - wszystkie rzeczy są odbiciami innych.