Avatar @SylwiaW

Sylwia

@SylwiaW
7 obserwujących. 8 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 1 dzień temu.
Odylia98
Napisz wiadomość
Obserwuj
7 obserwujących.
8 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 5 lat. Ostatnio tutaj 1 dzień temu.

Cytaty

Pa­trzył na cie­bie tak samo, jak ty pa­trzysz na drogi. Jakby prze­ra­ża­ło cię, dokąd pro­wa­dzą, i jak­byś za to wła­śnie je ko­cha­ła.
Nie ma baśni bez morału.
Nie, nie uważam pana za człowieka szalonego, ale za nieszczęśliwego. A jeśli nieszczęścia się nie pohamuje, nasz biedny pomyślunek zostaje wystawiony na bolesną próbę.
Nie powinnaś być lepszą katoliczką niż mąż. Ani odrobinę lepiej nie wyznaję się w twojej wierze, ale proszę, nie zmieniaj jej na moją. Skoro uczyniła cię taką, jaką jesteś, nie może być zła.
Gdy w gnie­wie dzia­łasz, jużeś bitwę prze­grał.
Li­tość była darem wo­dzów. Za­da­wa­nie jej – ich obo­wiąz­kiem.
Ale w przy­pad­ku Fe nie o jej wiedź­mią na­tu­rę po­win­ni­ście się fra­so­wać. To jej cha­rak­ter zo­sta­wia po sobie ślad.
Fe uzna­ła, że kot jej się po­do­ba. Każde stwo­rze­nie cie­szą­ce się z opusz­cze­nia kró­lew­skie­go pa­ła­cu mu­sia­ło mieć dobry gust.
Oprócz gości, któ­rzy de­wa­stu­ją wszyst­ko wokół sie­bie z mocą roz­pę­dzo­ne­go me­te­ory­tu, są też bar­dziej nie­śmia­li w swym dzie­le znisz­cze­nia, o dziwo jed­nak ci są dla ho­te­lu zde­cy­do­wa­nie bar­dziej uciąż­li­wi.
Męż­czy­zna pa­trzył na mnie z czy­stą nie­na­wi­ścią. Nie był przy­zwy­cza­jo­ny do sprze­ci­wu, zwłasz­cza w miej­scach, które słyną ze sma­ro­wa­nia dupy mio­dem każ­de­mu, kto ma od­po­wied­nią licz­bę zer na kon­cie.
Każdy ma ja­kieś ma­rze­nia. Prze­waż­nie bar­dzo pro­ste, rze­kła­bym: pro­stac­kie, a w do­dat­ku brud­ne i ka­pra­we. Ci, któ­rzy przy­ła­żą do mnie po radę albo po zioła, za­zwy­czaj mają myśli brud­ne i pła­skie. Chcie­li­by prze­le­cieć dziew­czy­nę kum­pla, na­cha­pać się, na­żreć, za­kom­bi­no­wać i za­ro­bić. Ty... ty je­steś inny. Wiatr ci hula po łe­pe­ty­nie, aż prze­cią­gi się robią. Choć nie mam na myśli, że w tej gło­wie pusto. Ale tak na­praw­dę inny to jest twój men­tor. Star­szy, mą­drzej­szy i ma do­świad­cze­nie. Trzy­maj się go, a da­le­ko zaj­dziesz, albo i za­wi­śniesz na tej samej ga­łę­zi. Ale nawet jeśli tak się sta­nie, po­trak­tuj to jako za­szczyt.
Dia­beł może po­wie­dzieć praw­dę, jeśli to do­pro­wa­dzi czło­wie­ka do nie­szczę­ścia.
Ro­man­tyzm po­win­no się wcią­gnąć na listę za­bu­rzeń umy­słu. I zwal­czać jak inne za­ra­zy.
Życie po­tra­fi oka­le­czyć bar­dziej niż śmierć.
Bo ci, któ­rzy byli na­iw­ni, rzad­ko kiedy mieli szan­sę do­cze­kać sta­ro­ści.
Tylko klej wali po gło­wie moc­niej od mi­ło­ści – ale klej trze­ba jesz­cze zdo­być, a mi­łość za­wsze jest na wy­cią­gnię­cie ręki.
Mędrcy mówią, że pod ko­niec życia wszyst­ko wy­da­je się do­sko­na­łe, bo czło­wiek pod ko­niec życia je­dy­ne, czego pra­gnie, to... żyć dalej. Żyć jesz­cze wię­cej, a że to nie­moż­li­we, tę­sk­ni za wspo­mnie­nia­mi. Za ży­ciem. Bo to, co tra­ci­my bez­pow­rot­nie, wy­da­je nam się do­sko­na­łe, gdy już tego nie ma. Do­ce­nia­my te rze­czy, któ­rych już nie od­zy­ska­my. Tym­cza­sem sa­mu­raj wie, że w pew­nym mo­men­cie zgi­nie. W bi­twie, w po­je­dyn­ku lub z wła­snej ręki, jeśli spla­mi swój honor. Wie tym samym, że musi stale się do­sko­na­lić, bo ma świa­do­mość, że jego drogą jest śmierć, a nie na­iw­na tę­sk­no­ta za prze­szło­ścią. Teraz ro­zu­miesz?
– Czy tak we­dług cie­bie sma­ku­je ide­al­na her­ba­ta, panie? – za­py­tał. Duch uśmiech­nął się. – Są mę­dr­cy, któ­rzy po­wie­dzą ci, że pod ko­niec życia wszyst­ko, czego sma­ko­wa­łeś, wy­da­je się ide­ałem, z tej pro­stej przy­czy­ny, że nigdy już tego nie po­sma­ku­jesz – od­parł. – Być może mają rację, to wszak mę­dr­cy. Ale mnie się wy­da­je, że to nie­praw­da.
– Ja oczy­wi­ście wie­rzy­łem w nic. W ży­cie po­za­gro­bowe, które ni­gdy nie na­dej­dzie, w ży­cie po­za­gro­bowe, któ­rego brak w miej­scu ob­sługi po­dróż­nych. Dla­czego mia­łoby być coś? Czemu nie nic? Ni­cość wy­daje się bar­dziej sen­sowna niż niebo czy od­ro­dze­nie albo prze­ży­wa­nie w kółko i w kółko tego sa­mego smut­nego, za­sra­nego ży­cia.
– Kiedy po­znasz praw­dzi­wy smu­tek, nie po­czu­jesz się już le­piej. – Słowa Piery były sta­now­cze, ale de­li­kat­ne. – Nie doj­dziesz do sie­bie, a je­dy­nie stward­nie­jesz. Na­uczysz się zno­sić rze­czy, które wy­da­wa­ły się nie do znie­sie­nia. Znaj­dziesz spo­sób na od­bu­do­wę sie­bie, nawet mimo braku klu­czo­wych ele­men­tów.
Słu­chaj się w życiu pe­sy­mi­stów, oni czę­sto mają rację.
Na­rwa­na baba z ma­nie­ra­mi ba­za­ro­wej prze­ku­py, ale lu­bi­łem ją. Serce też miała po wła­ści­wej stro­nie.
– Ja­poń­czy­cy mówią, że ważny jest nie cel, ale droga – rzu­ci­łem. – Traf­na myśl. Zatem żeby dum­nie kro­czyć moją drogą upad­ku, po­trze­bu­ję tak ze dwie dy­sz­ki. Dla pana kie­row­ni­ka tyle co nic.
Trze­ba tylko spo­rych pie­nię­dzy, a co naj­waż­niej­sze, woli dzia­ła­nia. Nasz rząd, nie­ste­ty, skąpi gro­sza, a woli dzia­ła­nia nie prze­ja­wia wcale.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl