Afryka nie taka całkiem dzika, czyli co nieco o literaturze z czarnego kontynentu.

Autor: Tedeusz ·6 minut
2020-10-30 6 komentarzy 14 Polubień
Afryka nie taka całkiem dzika, czyli co nieco o literaturze z czarnego kontynentu.
Bar afrykański to Forum starożytnego Rzymu, to rynek średniowiecznego miasteczka, to paryska winiarnia Robespierre’a. Tu się rodzą opinie, bałwochwalcze albo niszczące. (...) Tu ustalają cenę za jedną noc, tam układają program rewolucji, obok ktoś zaleca dobrego czarownika, a dalej opowiadają, że był strajk. Wszystko macie w takim barze; klub i lombard, deptak i kruchtę, teatr i szkołę, knajpę i wiec, burdel i komitet partyjny.

To słowa Ryszarda Kapuścińskiego, bodaj najwybitniejszego z naszych pisarzy-reporterów. Nie powinno więc dziwić, że w Afryce obok ludobójstwa i klęski głodu rodzi się również literatura, często wybitna. Ten wycinek kultury coraz bardziej skupia na sobie uwagę świata i szkoda, żeby polscy czytelnicy pozostawali w tyle. Dlatego przedstawiamy zbiór kilku autorów, na których warto zwrócić uwagę.


1. Chinua Achebe
Wspominając afrykańskich pisarzy nie można pominąć Chinuy Achebego. Uważany jest za ojca literatury nigeryjskiej, w czym bez wątpienia pomogła działalność edukacyjno - wydawnicza prowadzona przezeń aż do śmierci w roku 2013. Jego twórczość natomiast zdobyła rozgłos dzięki uczciwemu spojrzeniu na rodzime społeczeństwo z uwzględnieniem wpływu zachodniego stylu życia. Widać to już w jego pierwszej powieści „Wszystko rozpada się”, napisanej w 1958. Achebe opowiada w niej o swojej rodzinnej miejscowości, Igbo, w konfrontacji z działalnością chrześcijańskich misjonarzy i kolonialnego rządu. Stare wartości przemijają, nowe nie pasują - ludzie cierpią... Tak by można najkrócej opisać konflikt, na którym opierają się książki Achebego.

„Wszystko rozpada się” jest pierwszą częścią tzw. trylogii afrykańskiej, która w Polsce ukazała się dopiero po pięćdziesięciu latach od jej pierwszego wydania. Z pewnością miała na to wpływ nagroda Bookera przyznana pisarzowi w 2007 roku. Poza tym Achebe otrzymał w swoim życiu multum innych międzynarodowych nagród i ponad trzydzieści honorowych tytułów naukowych.



2. Chimamanda Ngozi Adichie
Wspomniany powyżej Achebe był głównym źródłem inspiracji do tego, aby Adichie zaczęła pisać.
Pochodzi z Nigerii, gdzie urodziła się w roku 1977. Edukację i dalsze życie zawodowe postanowiła jednak prowadzić w Stanach Zjednoczonych, dokąd wyemigrowała mając 19 lat. Jej pierwszą powieścią był wydany w 2003 r. „Fioletowy hibiskus”. To literacki portret 15-letniej Kambilii, która dorasta w zamożnej rodzinnie zdominowanej jednak przez ojca, religijnego fanatyka.

Od tamtej pory Adiche napisała jeszcze cztery powieści, z których najgłośniejszą okazała się historia miłosna na tle konfliktów rasowych oraz nigeryjskiej dyktatury, tj. „Amerykaana”. New York Times umieścił ją na liście najlepszych książek roku 2013. W Polsce ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

Odważna, wciągająca, przesycona mrocznym humorem, ale też delikatna, rozgrywająca się na trzech kontynentach z udziałem licznych postaci. „Amerykaana” to wspaniale opowiedziana historia dziejąca się w dzisiejszym zglobalizowanym świecie. (Opis wydawcy)

3. Nadine Gordimer
W Afryce przyszło na świat wielu laureatów nagrody Nobla, głównie pokojowej. Ale jest też kilku literatów. Należy do nich Nadine Gordimer, która przez swoje wspaniałe, epickie pisarstwo – słowami Alfreda Nobla – była wielką korzyścią dla ludzkości (uzasadnienie Komitetu Noblowskiego). Ta pochodząca z RPA autorka ma na swoim koncie powieści, opowiadania (jedno znalazło się nawet w zbiorze Playboya) i eseje, w których dominującym motywem jest walka z apartheidem oraz późniejsze życie wyzwolonej republiki.

Wszystkie powieści Gordimer ukazały się w Polsce, w tym „Zachować swój świat”, za którą w roku 1974 pisarka otrzymała nagrodę Bookera. Książka opowiada historię Mehringa, białego biznesmana doby apartheidu, który próbuje zmierzyć się z prawdą stojącą za jego sukcesem – niewolniczym wyzyskiem rdzennych Afrykanów.

4. Oyinkan Braithwaite
Młoda pisarka, której życie toczy się pomiędzy Londynem a stolicą Nigerii, Lagosem. Zadebiutowała w roku 2018 powieścią „Moja siostra morduje seryjnie”, którą New York Times określił jako słodki mały thriller z ogonem skorpiona. Być może właśnie dzięki takim superlatywom książka szybko zdobyła rozgłos na całym świecie. Warto również wspomnieć o tym, że trafiła na listę kandydatów do nagrody Bookera. Poza tym została wyróżniona przez magazyn LA Times w kategorii kryminał/thriller, a niedługo potem zatriumfowała w konkursie British Book Awards.

W czerwcu tego roku powieść pojawiła się również w Polsce nakładem wydawnictwa Świat Książki, które tak oto zachęca do jej przeczytania:

Gdy telefon od zdenerwowanej siostry odciąga Korede od kolacji, ta już z góry wie, czego się od niej wymaga: gumowych rękawic, środka dezynfekującego, stalowych nerwów i mocnego żołądka. To już trzeci chłopak, którego Ayoola pozbyła się „w samoobronie” i trzecie miejsce zbrodni, które Korede musi posprzątać po swojej śmiertelnie niebezpiecznej siostrzyczce.
(...)
„Moja siostra, seryjna morderczyni” to kpiąca z męskich przywar i celebrująca radosne siostrzeństwo zabójczo dobra książka o dylematach
moralnych, rodzinie i nieszczęśliwych wypadkach...



5. Tahar Ben Jelloun
Urodził się w 1944 roku w Maroku, skąd w końcu wyemigrował do Francji, gdzie mieszka do tej pory. Jego proza również powstaje w języku francuskim, lecz tematycznie związana jest z rodzinnym Maghrebem (arabskie określenie północno-zachodniej Afryki). Co roku wielu krytyków wymienia Jellouna jako potencjalnego kandydata do literackiej nagrody Nobla. Jest autorem kilkunastu powieści oraz sześciu zbiorów poezji, jednak tę formę pisarz porzucił już wiele lat temu.

W Polsce wydano siedem jego prac, w tym „Dziecko piasku”, „Świętą noc”, a w 2018 pojawiło się „To oślepiające, nieobecne światło”, które przyniosło mu rozgłos na całym świecie. Powieść przedstawia historię grupy więźniów trzymanych w okrutnych warunkach za próbę zabójstwa marokańskiego króla.

To jedna z najpiękniejszych i najbardziej przejmujących powieści ostatnich lat. Wpisuje się w tradycję literatury łagrowej i obozowej, ale wprowadza do niej nowe tony: odmienną wrażliwość i islamski mistycyzm. Dla jednych książka Ben Jellouna będzie zapisem dramatycznych przeżyć, dla innych – poetycką opowieścią o wyzwoleniu. Jest jednocześnie jednym i drugim: ukazuje pełnię człowieczeństwa. (Opis wydawcy)

6. Alain Mabanckou
Przez niektórych nazywany jest Samuelem Becketem Afryki. Urodzony w Republice Kongo połowy lat sześćdziesiątych, obecnie mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie wykłada na Uniwersytecie Kalifornijskim. Podobnie jak Jelloun pisze po francusku, a jego literackie zainteresowania skupiają się na problemach ziemi ojczystej. Cechuje się zadziornym humorem i jest przy tym szczery do bólu, za co wielokrotnie padał ofiarą krytyki ze strony swoich pobratymców. Ma w dorobku kilkadziesiąt wydań prozy, poezji i publicystyki. Ostatnio zachwycił świat powieścią „Black Moses” (tłum. „Czarny Mojżesz”), która jednak wciąż czeka na polski przekład podobnie jak większość jego twórczości. Dzisiaj nad Wisłą można przeczytać kilka jego tytułów, z których najsłynniejszym jest wydany w 2008 roku „Kielonek”.

Rytmiczna, komiczna, deliryczna i tragiczna historia baru „Śmierć kredytom” spisana przez jego stałego bywalca, zwanego Kielonkiem. Kiedy właściciel powierza Kielonkowi zeszyt i misję uwiecznienia słynnej na całe Kongo spelunki, ten nie protestuje. Nie chce jednak być jego murzynem, czuje się wolnym twórcą i nie zamierza nikogo oszczędzać. Tak powstaje jedyna w swoim rodzaju opowieść o klientach baru... (Opis wydawcy).


Jest w czym wybierać, prawda? A to zaledwie namiastka. Warto też zauważyć – dyskretnie - że zima zbliża się, oj zbliża. Już za chwilę listopad, potem grudzień, styczeń... W związku z plagą zapowiada się długi sezon pod kocykiem, więc tematy z „czarnego lądu” mogą okazać się ciekawą odskocznią od tego, co nam mają do zaoferowania pisarze z bardziej północnych rejonów. Niektórzy z Was już zapewne skosztowali co nieco z afrykańskiej literatury. Pora podzielić się wrażeniami :)

Tomasz Dembicki

× 14 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Chassefierre
@Chassefierre · około 4 lata temu
I jeszcze Chigozie Obioma ze świetną i niezapomnianą powieścią ,,Rybacy''. :)
× 5
@katapika
@katapika · około 4 lata temu
Oj, tak! Zdecydowanie odskocznia od wszystkiego. Niestety, nie znam żadnych książek z powyższej listy. "Fioletowy hibiskus" Adiche bardzo mnie zaintrygował i myślę, że w najbliższym czasie spróbuję go kupić.
× 3
@Renax
@Renax · około 4 lata temu
Literatura afrykańska jest bardzo ciekawa.
× 3
@jatymyoni
@jatymyoni · około 4 lata temu
Ciekawy artykuł. Niestety nie znam żadnego z tych pisarzy.
× 2
@jorja
@jorja · około 4 lata temu
Nic jeszcze nie czytałam, ale widzę, że mam sporo do nadrobienia.
× 1
@LiterAnka
@LiterAnka · około 4 lata temu
Super zestawienie. Ostatnio właśnie myślałam o tym, że tak mało literatów afrykańskich znamy i warto zainteresować się tematem. Abstrahując, mam ostatnio dużo myśli o różnych listach i zestawieniach najważniejszych utworów literackich z poszczególnych krajów. Czytam same nowości, dobrze byłoby wrócić do klasyki.