Nie samą książką człowiek żyje! Tak wiem, śmiała teza. Jeśli jednak tak samo, jak ja, lubicie od czasu do czasu sięgnąć po inną formę rozrywki, to dziś mam dla Was niebagatelną gratkę – spis gier opartych na motywach powieści. To jak, jesteście gotowi?
Chociaż jak twierdzi sam autor, nie zna zbyt wielu graczy, bo obraca się w gronie ludzi inteligentnych, a na hasło „gdzie jest ten wiedźmin na podstawie gry komputerowej” dostaje białej gorączki, to ja muszę wyrazić swój nieśmiały sprzeciw. CD Projekt’owi udało się nie tylko nie zniszczyć wspomnień o książce, ale dodać całemu wiedźmińskiemu fandomowi dodatkowego smaku. Nic więc dziwnego, że chociaż nawet najnowszy tytuł do najmłodszych nie należy, wciąż cieszy się niemałą popularnością. Według danych ze Steam’a w kwietniu w „Dziki Gon” jednego dnia grało maksymalnie do ok. 60 000 graczy jednocześnie. Całkiem nieźle, jak na tytuł wydany w 2015 roku!
Dlaczego gry mogą być prawdziwą gratką dla miłośników Geralta? Proza Sapkowskiego nie raz wprowadzała czytelnika w świat trudnych decyzji oraz ich nieoczywistych następstw. Gra idzie krok dalej, pozwala nam samodzielnie dokonywać wyborów i ponosić ich konsekwencje. Co więcej, robi to w dość zawoalowany sposób, w którym nie wystarczy po prostu odczytać wcześniejszy zapis by poznać alternatywną wersję historii. Ale to nie wszystko, fabuła gry stanowi bezpośrednią kontynuację książkowej historii. Jeśli więc pokochaliście klimat Wiedźmina, może warto uruchomić PC i zobaczyć… co wydarzyło się potem?
Gdybyście jednak nie mieli nastroju na moralnie niejednoznaczne decyzje, za to czujecie narastające złe emocje to… Tekken 7 pozwoli Wam je wyładować. Tak, również tam słynny wiedźmin dostał swoje pięć minut. Z kolei na miłośników karcianek czeka Gwint, wydany obecnie jako samodzielny tytuł.
Ciężko wymienić już samą listę gier inspirowanych twórczością Tolkiena, ponieważ według portalu Gry-OnLine jest ich prawie czterdzieści! Po które z nich warto sięgnąć, jeśli naprawdę lubi się klimat „Władcy pierścieni”? Na mnie naprawdę ogromne wrażenie zrobiła strategia czasu rzeczywistego „Bitwa o Śródziemie”, w której możliwość samodzielnego poprowadzenia walk, tak epicko opisanych przez Tolkiena, gwarantuje niezapomniane wrażenia! Co ciekawe, gra pozwala nam wcielić się również „w tych złych” i poznać zupełnie inną, nieporuszaną szerzej w powieści, perspektywę konfliktu.
Z bardziej współczesnych propozycji z pewnością należy też wspomnieć o „Cieniu wojny” z 2017 roku, będącego bezpośrednią kontynuacją „Cienia Mordoru”. Miłośnicy Śródziemia znajdą tam opowieść dziejącą się pomiędzy akcją „Hobbita” a trylogią „Władcy Pierścienia”.
Dla bardziej niedzielnych graczy swoją propozycje ma za to… Lego. To wydanie „Władcy pierścieni” przypadnie do gustu osobom ceniącym proste mechaniki, zabawę w trybie współpracy na jednym komputerze i… wiele żartobliwych odniesień do książkowego oryginału.
3. Assassin’s Creed
Ta seria doczekała się naprawdę wielu odsłon i na razie nic nie zapowiada, by Ubisoft miało szybko odejść od sprawdzonej formuły. Mówiąc po krótce, przygody skrytobójcy umiejscowione w najróżniejszych epokach wciąż cieszą się niemalejącą popularnością. Zastanawiacie się gdzie w tym wszystkim miejsce dla książki? Pod żadnym pozorem nie chodzi o publikowane ostatnio wątpliwej jakości dzieła inspirowane grami komputerowymi. One powstały później i nie zdobyły większego uznania. Mało kto wie jednak, że inspiracją do gry była książka z 1938 roku o tytule „Alamut”. Powieść opowiada o losach Hasana ibn Sabbaha i sekty asasynów. Brzmi znajomo? To dorzucę jeszcze jeden smaczek. W grze mottem przewodnim jest hasło „Nothing is true; everything is permitted’, z kolei w książce przeczytamy bardzo podobne słowa „Nothing is an absolute reality; all is permitted”. Przypadek?
Świat wykreowany przez Rowling tak bardzo wciągnął jej czytelników, że co chwilę domagali się jego kolejnych odsłon. W czasach największej popularności, przygody małego czarodzieja zostały przeniesione również do wirtualnej rzeczywistości. Nie ma co ukrywać, jeśli marzyliście o spacerze po Hogwarcie… to takie cuda tylko w grach. Jednak muszę uprzedzić, na początku ta podróż może być odrobię toporna. Gameplay pierwszych części mocno się zestarzał, a sporo mechanik, np. dodana od drugiej tytułu konieczność wracania do tych samych poziomów, może odstraszać. Jednak z każda kolejną odsłoną jest łatwiej i ładniej.
Teraz szybka zmiana klimatu. O ile wcześniejsze propozycje nadawały się w większości również dla młodszych graczy, to ta zdecydowanie nie. Serię „Metro 2033” rozpoczęła książka Dmitrija Glukhovsky’ego. W komputerowej adaptacji możecie się spodziewać podobnej, ciężkiej atmosfery co w powieściach. I tym razem bohaterem będzie postać znana z książkowego pierwowzoru, gracz ma bowiem możliwość wcielenia się w Artema i „na własnej skórze” odczucia postapokaliptycznych warunków.
Kolejna propozycja pozostaje w klimacie poprzedniej, nadal będzie mrocznie, ale dodatkowo też… mistycznie. Twórczość Lovercrafta zainspirowała niejednego dewelopera, a w tym momencie doliczyć można się prawie 40 dużych produkcji (nie licząc pomniejszych, równie licznych). Przekrój growych możliwości jest naprawdę szeroki! Przy okazji przeglądania tego wachlarzu możliwości dowiedziałam się, że pierwsza część jednej z moich ulubionych gier XCOM czerpie wiele elementów z twórczości autora. Mamy też wiele innych, bardziej bezpośrednich odniesień np. „The Sinking City” (początkowo tytułowany jako „Call of Cthulhu”) – przygodowa gra akcji lub „Stygian: Reign of the Old Ones” – klasyczny cRPG rozgrywający się w Arkham.
Również historię opisaną w „Filarach ziemi” możemy doświadczyć niemalże osobiście. Za pomocą komputera oraz oryginalnej gry przenosimy się do dwunastowiecznej Anglii. Ten tytuł przykuwa uwagę przede wszystkim ciekawą oprawą graficzną oraz położeniem dużego akcentu na aspekt narracyjny. Tym razem nie tylko przeżywamy kolejną przygodę, ale też w pewien sposób odpowiadamy za jej przebieg decydując się na określone opcje dialogowe. Chociaż wpływ ten nie jest wielki, to wrażenie imersji z pewnością przypadnie do gustu fanom papierowego pierwowzoru.
Książki przeczytane, serialne obejrzane, filmy zaliczone? W takim razie najsłynniejszy detektyw czeka nas Was jeszcze w komputerze. Chociaż temat wydaje się dość wdzięczny, tytułów nie jest zbyt dużo, a w większości (boję się zaryzykować słowem „wszystkie”, bo nigdy nic nie wiadomo), są to gry przygodowe oparte o przeprowadzanie śledztwa, zbieranie dowodów i próby pochwycenia sprawcy. Najnowsza, chociaż wcale nie taka świeża, produkcja z tej serii to „Córka diabła” z 2016 roku. Gra zebrała oceny na poziomie „przeciętna”. Dużo lepiej klasyfikuje się pod tym względem jej poprzedniczka „Zbrodnia i kara”. Plusem tych produkcji jest klimat, większość z nich pozwala nam pospacerować po Anglii i poprowadzić śledztwa z perspektywy najbystrzejszego detektywa. Chociaż jest to naprawdę fajne doświadczenie, nie oczekujcie jednak testu na inteligencje, a zwroty akcji, jak to w grach przygodowych, odbywają się poza naszą kontrolą. Oczywiście, im dalej w czas (w sensie im wcześniejsze wydania) tym grafika „bardziej retro”. Jednak samo doświadczenie jest naprawdę ciekawe, a plusem pewnej leciwości gier są liczne promocje i okazje w sklepach z grami.
Nie tylko przed przenikliwym umysłem Shelocka drżą przestępcy, również Herkules Poirot potrafi rozwikłać nawet największe zagadki! Po raz kolejny, komputerowa adaptacja to gra przygodowa, tym razem jednak mamy zupełnie inny styl graficzny. Lekka kreska, kolorowa grafika i przyjemna mechanika rozgrywki sprawiają, że nie potrzeba wiele, by dać się wciągnąć w kryminalne zagadki.
O ile książkowy pierwowzór już sam w sobie bywał niepokojący, to American McGee’s Alice zwielokrotnia ten efekt do granic możliwości. Zarówno pierwsza, jak i druga część nie mają w sobie nic z dziecięcej słodyczy, pełno tam za to niebezpieczeństw, absurdów, dziwacznych mechanik i psychodelicznej muzyki. Mam ciarki już na samo wspomnienie!
Jestem ciekawa, czy również i Wy lubicie sobie czasem pograć w gry? Jeśli tak, to koniecznie napiszcie mi, czy sięgnęliście po któryś z powyższych tytułów? Albo jeszcze lepiej, polećcie mi inne gry stworzone na podstawie książek!
× 10Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!
Komentarze
@KazikLec · ponad 4 lata temu
Ahahaha, wybornie! Co za gratka. Zanim przejdę do nerdzenia, to tylko zachęcę ludzi niegrających a czytających do zapoznania się z kinetic novels/visual novels - czyli grami, które w zasadzie są książkami, tylko z obrazkami, soundtrackiem i możliwością wpływania na historię. Rozumiem, że ktoś nie odnajduje się kompletnie w stereotypowych grach, ale może warto VN dać szansę i odkryć nową, ciekawą alternatywę czytelniczą?
W kontekście "Wiedźmina" myślę warto dodać, że poza główną RPGową trylogią mamy też "Wojnę krwi" - coś dla tych, co lubią karcianki, ale chcieliby je w pakiecie z konkretną historią.
"Bitwa o Śródziemie"! <3 Zgadzam się, że klimat epickiej wojny miażdżył - chyba nikt się nie spodziewał takiego dobrego RTSa w czasach, gdy gry na licencjach były głównie sposobem na łatwe wyciągnięcie kasy.
" Mało kto wie jednak, że inspiracją do gry była książka z 1938 roku o tytule „Alamut”." - faktycznie, to dla mnie nowość. Dobrze wiedzieć!
Ach, druga część HP - strach wracać, ale wspominam z bardzo dużym sentymentem, fasolki, karty, rozgramianie konkurencji w klubie pojedynków, ruszające się schody... Dobry, mroczny klimat na poziomie dziecięcym (i moje pierwsze jumpscares - ten moment, w którym chcesz otworzyć skrzynię, nagle pokój zjeżdża i wyskakują znienacka z ukrytych przejść dwa pająki, zawał na miejscu).
"Filary ziemi" czekają bardzo, bardzo cierpliwie, aż skończę czytać książkę. Mam nadzieję, że w growej wersji wątkowi z kradzieżą świni poświęcono dość miejsca, bo bardzo mnie emocjonalnie zajmuje.
Nie zgodzę się co do pozytywnej oceny "The ABC Murders": przede wszystkim grę kładą okropne, mechaniczne zagadki nie mające wiele sensu w kontekście świata przedstawionego (klucze! czy ci ludzie kiedykolwiek słyszeli o kluczach?!) i prowadzenie gracza za rączkę. Jedyne, co mi się podobało, to aktor podkładający głos Poirotowi, aczivmenty za pedantyzm i możliwość przyprawienia o zawał serca właściciela zajazdu niewłaściwymi odpowiedziami. Szkoda, wciąż czekam na dobrą grę na podstawie Christie, taką naprawdę testującą uważność gracza i opierającą się na gadaniu.
Amerykańska Alicja jest cudna - mroczna, ale bez wpadania w śmieszną przesadę. Jedynka ma miażdżący klimat, ale pod względem artystycznym wolę jednak kontynuację.
Dobry tekst, rozumiem, że konieczność dostosowania się do niegrającego odbiorcy ograniczył nieco tematykę. Liczę, że serwis da zielone światło na artykuł skierowany dla tych, co w grach już chwilę siedzą.
"Albo jeszcze lepiej, polećcie mi inne gry stworzone na podstawie książek!" Proście, a będzie wam dane!
1. "A Little Lily Princess" - visual novel na podstawie "Małej księżniczki" ze szczątkowym gameplejem związanym z zarządzaniem. Urocza, koncentrująca się na eksplorowaniu poszczególnych relacji historia, która (zwłaszcza w drugiej połowie gry) bardzo wiele daje nowego od siebie, jednocześnie zachowując ducha pierwowzoru. 2. "80 days" - strategia czytankowa oparta, cóż, na "80 dni dookoła świata", pozwalająca na wyruszenie we własną, unikalną podróż w ramach zakładu. 3. Z lovecraftowych, bardzo lubię indie przygodówkę "The Last Door". Luźno oparta na świecie mitów, opiera się głównie na melancholijnej atmosferze celującej zdecydowanie bardziej w niepokój niż straszenie. 4. "Austen Translation" - gra strategiczna w randkowej otoczce parodiująca romanse janeaustenowskie. Prawdziwy potencjał uwalnia jednak granie w multiplayer.
Dobra, i technicznie to się nie liczy, ale... no, są dobre powody, dla których uważa się, że granie w "Bioshocka" bez znajomości "Atlasa zbuntowanego" jednak nieco przeszkadza w odbiorze przesłania gry.
Jako gracz namiętnie grający (PS4) muszę jednak dorzucić swoje 3 grosze. Postać Geralta jest jeszcze bardzo fajnie wstawiona do Soul Calibur VI, gdzie jest jako jeden z fighterów, można też walczyć w Kaer Morhen i jest do tego stosowna muzyczka. Same Wiedźminy nieco odbiegają jednak od prozy Sapka (tutaj niefortunny przytoczyłaś cytat bez kontekstu i późniejszych następstw czy ostatnich ustaleń) są bardzo napakowane słowiańskością, której wbrew połowie internetu w książkach jednak nie ma, w grze znalazło się nawet miejsce na easter egii typu Tyrion Lannister :). W każdym razie gry są idealne, a trzecia część jest po prostu kompletna. Zabrakło jednak informacji, że sukces ponowny Wiedźmina podyktowany był szałem wywołanym przez serial Netflixa.
Co do Harrego Pottera pamiętam pierwsze gry, grafika taka, że ledwo postacie odróżnić i to zbieranie fasolek, eh milion lat temu. Metro oczywiście też ograne dwie pierwsze gry, najnowszej jeszcze nie widziałem. Zaskoczeniem jest dla mnie Assassins Creed, nie wiedziałem, że pierwowzorem była książka - trzeba będzie pogrzebać.
Władca Pierścieni najlepiej sprawdza się w konsolowych naparzajkach drużyną w jakiejś rpgowej przygodzie, Shadows of Mordor czy następny Shadows of War to gry bardzo dobre, świetnie wpasowujące się w fabułę całego uniwersum. Ileż godzin było grane! Eh coś niesamowitego!
Artykuł bardzo fajny, ale dla chcących zgłębić temat jest zaledwie rysem po powierzchni tematu, dobrym sygnałem do samodzielnych poszukiwań "książkowych" gier.
Oj chciałabym na każdy z tych tematów napisać więcej, ale sądzę, że by "nie przeszło" :) Już teraz obawiałam się, że będzie za mało o książkach, a za dużo o grach. Dzięki za komentarz, fajnie, że też kochasz gry :)
Mój mąż bardzo dużo czyta, ale również gra. Toczymy nieustające dyskusje na ten temat. Kompletnie tego nie rozumiem (gier, co one takiego w sobie mają?), ale toleruję, bo i ja mam swoje dziwactwa.
Mężczyzna ma duszę wojownika. Gry trochę wypełniają atawistyczny pęd do wojny i współzawodnictwa, osiągania celów, wypełniania misji czy zadań. Wypełniają potrzebę przeżycia przygody. Bez gier byłoby na świecie ciężko mężczyznom.
Gra jak żadne inne medium daje iluzję bycia takim Wiedźminem np. albo wielkim królem, który podbija świat jak w serii Civilization, którą osobiście bardzo kiedyś lubiłem. Dla wielu osób to też wentyl agresji. Znam przykład z życia, gdzie dwaj faceci się strasznie o coś pokłócili i postanowili rozstrzygnąć konflikt na arenie Mortal Kombat :D
Pytałam raczej tak ogólnie, co takiego gry w sobie mają. Zostańmy może po prostu przy stanowisku, że każdy ma swoje... ulubione formy spędzania wolnego czasu. :)
Mnie tam granie odstresowuje ostatnio, ostatnio sobie gram w Brothers in Arms dwa albo trzy - regularnie wracam też do CoD 2. Nie ma jak strzelanie do nazistów
@Mackowy, ruskie tłaczanki i u mnie bywały grane. Najlepszy na świecie był Unreal Tournament z "polskim" dubbigniem robionym przez Rosjan czy tam Ukraińców :D Wyborne! Szkoda, że już nie mam tej "kopii". Niemalże kolekcjonerka!
EDIT: Na plejce masz teraz w abo dostępne COD: WWII, więc możesz nowej gierki postrzelać do Niemców za drugiej wojny.
Fajny tekst, dzięki :) Zew Cthulu miał jeszcze jedną fajną gierkę: Mroczne zakątki ziemi czy jakoś tak, mega klimatyczne FPP.
Komentarze (2)
@KazikLec · ponad 4 lata temu
"Mroczne zakątki świata"! :D Tak, cudownie atmosferyczne... aż do momentu zdobycia broni. Ale te pierwsze kilka godzin (ucieczka z hotelowego pokoju z blokowaniem drzwi, brrr...) w tamtym czasie to było naprawdę coś.
Ucieczka z hotelu - tętno 200, potem faktycznie gra trochę siada, ale jako całość bardzo mi się podobała :) No tak, "Mroczne zakątki świata" nie Ziemi, racja.