Cytaty Agnieszka Kuchmister

Dodaj cytat
Każda wieś ma sobie właściwe drogi, którymi roznoszą się wieści. W Sokołowie wystarczyło szepnąć coś przy starej Juchowej, a pewnikiem wiadomość zaczynała krążyć od chaty do chaty.
Od dłuższego czasu wydaje się jej, że jej głowa jest zbyt mała na te wszystkie myśli, które się w niej kłębią.
Dla Florentyny czas rozciągał się jak pajęczyna rozpostarta między gałęziami drzewa, które zbyt szybko rosło.
Florentyna oglądała wymarły ogród tak, jak matka ogląda cmentarz, na którym pochowane są jej dzieci.
Florentyna nie przestawała się dziwić słowom szeptuchy. Skąd ona mnie zna, zamyślała się. Skąd wie o kwiatach? Jednak czas nie był odpowiedni na takie myśli.
Na wioski spadło widmo głodu. Nie sposób było wykarmić siebie i całą armię zgłodniałych Niemców.
Lasy, kiedy ludzie im w tym nie przeszkadzają, wędrują. Poszerzają swoje terytorium, zdobywają nowe ziemie. Trwa to tak długo, że dla ludzkiego oka jest niezauważalne. Lasy są odwieczne, bo mają zdolność odradzania się
Niektórzy mówią, że wszystko zaczyna się od czasu, inni powiadają, że czasu nie ma, że wymyślili go ludzie
Wybaczyła, bo trzeba wybaczać. Tak mówił ksiądz, tak mówiła matka, tak mówiła szwagierka. "Facet to durne stworzenie, dlatego jemu więcej się wybacza – to kobiety są miłe, ciepłe i opiekuńcze. Tak już został stworzony ten świat, więc nie narzekaj, tylko zabieraj dupę w troki i zapieprzaj do domu, do męża, obiad jakiś zrób."
Świeże powietrze wprawia ją w dobry nastrój, choć na dnie myśli wciąż ta przyczajona burza, teraz tylko uśpiona. Kiedy rozpętuje się w niej, to jest zupełnie tak, jakby traciła kontrolę nad sobą, swoim ciałem i umysłem. Jedyne, co czuje, to ciężki smutek, jak losy świata, ona sama staje się nim, nie jest niczym więcej niż rozszalałą rozpaczą. Ale to przechodzi, wystarczy tylko poczekać, najlepiej zaszyć się gdzieś, w wannie pełnej wody, bo pod wodą można krzyczeć tak, że nikt nie usłyszy.
Leży w wannie długo, aż marszczy jej się skóra na opuszkach palców. Przebiega jej przez głowę myśl, że chciałaby się cała roztopić w kąpieli, spłynąć odpływem razem z brudnymi mydlinami.
Ciekawość wiejskich ludzi większa jest niż największy strach.
Bo wtedy wszy­scy mieli w so­bie ja­kąś ciem­ność. Gdyby roz­su­płać ich serca, wy­la­łaby się z nich jak smoła. Tylko że oni no­sili serca głę­boko scho­wane w pier­siach, jak w gro­bie. Jak czar­ną zie­mią przy­kryte bo­le­snymi wspo­mnie­niami i my­ślami, któ­rych nie po­wsty­dzi­łaby się naj­ciem­niej­sza noc.
Lu­dzie są jak ro­baki w wiel­kim słoju, ro­bak nie opi­sze wszech­świa­ta, nie zro­zu­mie. Są ro­baki, które pod­peł­zły bli­żej wiecz­ka, bli­żej szkla­nej ścian­ki, one wi­dzą wię­cej. Wi­dzą, że jest coś poza sło­ikiem. Ale nie zna­czy to wcale, że są wszech­wie­dzące.
Noc zawsze pachnie inaczej.