Cytaty "A.P. Mist"

Dodaj cytat
Dojebała mi dziewczyna sięgająca mi ledwo do brody. Moje ego lekko drgnęło, ale uśmiechnąłem się równie złośliwie i zrobiłem krok do przodu, zmuszając ją, aby się cofnęła. Ponownie zrównałem swoją twarz z jej, mając nadzieję, że po prostu ucieknie.
Nie byłam typem dziewczyny, która w różowym topie i obcisłych szortach wypina pośladki do lustra, żeby zrobić jak najlepsze selfie. Ba! Ja nie miałam nawet profilu na tych wszystkich popularnych portalach.
Znaliśmy się przez całe życie, a wszystko popsuł jeden pocałunek. Miał być początkiem, a okazał się końcem.
Kolejny raz pomyślałam, że śmierć nie byłaby niczym złym, bo przyniosłaby mi w końcu ulgę. Nie musiałabym wkładać wysiłku w próby zaczerpnięcia oddechu, nie czułabym już bólu.
Możesz mnie bić, nienawidzić, płakać. Pozwolę ci na to wszystko, bo jestem tu dla ciebie. Tylko błagam, nie zatrzymuj tego bólu w sobie, nie krzywdź się nim, nie dręcz się. Bo kalecząc siebie, ranisz również mnie. Musisz mi po prostu zaufać.
Jesteś chorobliwie zazdrosny i boisz się, że jakiś facet się na mnie napali, a ja jak głupia idiotka wymienię ciebie na pierwszego lepszego – wyrzuciła z siebie. – Bo przecież odrobina odsłoniętego ciała w środku lata, sprawi, że odbierze mi rozum. Tak, masz rację. Zdecydowanie za mocno cię przygrzało słońce, bo zwyczajnie to tobie odwaliło.
Wiktor ruszył za nią i złapał mocno za rękę. To, jak go ta kobieta wkurzała, przekraczało ludzkie pojęcie. Jednocześnie miał ochotę ją zabić i trzymać w ramionach, potrząsnąć nią i kochać się z nią.
Usiadła obok niego i przyglądając się jego twarzy, na której wyraźnie malowały się wszystkie emocje oraz wątpliwości, z jakimi się zmagał, położyła dłoń na jego udzie. Widać było, że wkłada sporo wysiłku w to, żeby ich jawnie nie okazać.
Nie chciałam wiele… Chciałam czuć, że żyję, a w rzeczywistości to życiestawało się obłędem. Ułudą, którą usilnie pragnęłam się karmić. Czy niewystarczająco już cierpiałam? Myślałam, że moje życie się skończyło, a teraz, kiedy Marcus na nowo wlał we mnie nadzieję, okazało się, że miałam rację – ta miłość nie istniała.
Wprowadziłem chaos do jej życia, a teraz moim zadaniem było sprawić, że poczuje się spokojna i pewna tego, co do niej czuję. Byłem zmęczony, po ludzku, po prostu zmęczony, ale nie miałem w planie odpuścić.
Potrzebowałem chwili, żeby znaleźć sposób, aby się do niej zbliżyć. Była jak spłoszone zwierzę, do którego ja wycelowałem jako pierwszy. To było jasne, że będzie przede mną uciekać, a ja nie mogłem wybaczyć sobie, że ją miałem, a później tak łatwo wypuściłem, pozwalając, aby uwierzyła w nieprawdę.
stał na progu i sły­szał, jak roz­pacz prze­le­wa się przez mi­łość jego życia. Naj­bar­dziej na świe­cie pra­gnął wziąć ją w ra­mio­na i ukoić ten ból, nie­ste­ty ura­żo­na duma mu na to nie po­zwo­li­ła.