Cytaty Agnieszka Lingas-Łoniewska

Dodaj cytat
Wolałem najgorszą prawdę od najlepszego oszustwa, bo to zawsze wychodziło, ujawniało się i sprawiało, że okłamana osoba odczuwała zawód podwójnie.
Wiem, co znaczą niespełnione obietnice. To znęcanie się i zadawanie bólu osobie, której mówi się, że się ją kocha, obiecuje coś, a potem jednym słowem lub czynem zmienia te przyrzeczenia w nic niewartą kupkę gównianych banałów. Mam swój honor i cenię szczerość. Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, bo to oznaka słabości.
Ale to nie był koszmar. To było życie.
Nie przepraszaj jeśli nie masz za co.
To nie baty i ćwiczenia raniły mnie najbardziej. Tylko słowa. Te mają cholerną siłę unicestwiającą.
[...] piekło jest puste [...] Bo wszystkie diabły są tutaj.
Choroba duszy to też choroba.
"Każde uczucie to słabość i uzależnienie się od kogoś. Miłość, przyjaźń, nie ma czegoś takiego. Jest tylko władza.
Mówią, że prawda wyzwala. Może i coś w tym jest. We mnie wyzwoliła potwora.
Może potrzebuję być sama, żeby dojrzeć do decyzji o powrocie do ciebie.
"Jesteśmy tylko maleńkim płomykiem w wieczności."
"Nie ugnę się, walka to moje życie."
Walka z bólem jest jedną z najsilniejszych walk jakie przyjdzie Ci stoczyć. Ale każde uderzenie stanowi dla Ciebie kolejny stopień do tego, aby nie bać się niczego. Aby być coraz silniejszym. Rozumiesz to?
Ty jesteś środkiem, który osiąga swój cel bez względu na okoliczności. Jeśli będziesz bezkompromisowy, nie będziesz musiał sobie radzić z czyimiś emocjami. One nie dadzą ci siły, tylko Cię osłabią.
„Czasami szczęście dopada nas w najmniej spodziewanych okolicznościach",
Zaczynałem pojmować, co
chciał mi przekazać, ale mój umysł to odrzucał. Nie chciał tego wiedzieć. Nie chciał!!
I dlatego tresowałeś mnie jak psa? Dlatego mnie karałeś? Zrobiłeś ze mnie
emocjonalnego kalekę? Z miłości?!
To nie baty i ćwiczenia ranią najbardziej. Tylko słowa. Te mają cholerną siłę unicestwiającą.
"Czasami trzeba uciec, aby móc wrócić i znaleźć coś dobrego, prawdziwego."
I wtedy zaczął mówić. O jego ucieczce, która jednocześnie była pogonią, wieczną, bolesną pogonią za nią. O jego szaleńczych wyprawach zwiadowczych w czasie pobytu w Iraku i Afganistanie. O jego ciągłym nadstawianiu karku za wszystko i wszystkich. O tym, jak leżał na pustyni, patrząc w gwiazdy i trzymając narysowany przez nią portret, płakał bezgłośnie, a łzy spływały mu po policzkach i wtapiały się w stygnący piasek. O jego modlitwach, aby w końcu trafiła go jakaś pieprzona zbłąkana kula, bo nie mogąc żyć przy niej, nic chciał żyć wcale. Potem przyszło opamiętanie, zrozpaczony wzrok matki, zatroskany wzrok ojca, którzy jedno dziecko już pochowali, a teraz patrzyli, jak ich jedyny syn powoli zatraca się we własnym szaleństwie. Jak wziął się w garść, decydując się na to, o czym od początku wiedział, że to jedno wielkie oszustwo. I oszukał siebie, ją, wszystkich dookoła. A teraz zranił tak wiele osób, stracił najlepszego przyjaciela i wiedział, że postąpił nie jak honorowy człowiek, którym był od zawsze, tylko jak ostatni drań i egoista. I to go też dobijało. Ale nie mógł inaczej, bo ona i Max byli dla niego najważniejsi na świecie. Gdy skończył mówić, Paulina przytuliła jego głowę do swych nagich piersi i głaskała jego ciepłe policzki. – Piotrusiu, Boże. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas, ale nie mogę, nie potrafię. Jedyne co mogę zrobić, to dać ci tyle miłości i szczęścia, ile tylko jestem w stanie. Ty jesteś moim życiem, moją jedyną, wielką miłością, w którą wątpiłam, a która była mocna i niezawodna, tak jak ty sam. A ja to odrzuciłam. Uwierz mi, nie ma minuty, sekundy, żebym tego nie żałowała. Ale masz rację. teraz koniec. Teraz mamy siebie, należymy do siebie, od zawsze przecież, od momentu, kiedy wpadłam na ciebie w bibliotece, od tamtej chwili jesteśmy ze sobą złączeni. A teraz, przez Maxa, jesteśmy złączeni jeszcze bardziej. I już nic nas nie rozdzieli. I nikt – pocałowała go w usta, a wtedy on wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni, szepcząc jej do ucha: – Kocham cię, moja czarnowłosa dziewczynko. moja, tylko moja.