Cytaty Andrzej Pilipiuk

Dodaj cytat
Gdy noc jest naj­głęb­sza, wsta­je świt.
Dia­beł może po­wie­dzieć praw­dę, jeśli to do­pro­wa­dzi czło­wie­ka do nie­szczę­ścia.
Ro­man­tyzm po­win­no się wcią­gnąć na listę za­bu­rzeń umy­słu. I zwal­czać jak inne za­ra­zy.
Życie po­tra­fi oka­le­czyć bar­dziej niż śmierć.
Kompromis po polsku- wilk będzie głodny i owca rozszarpana.
- Z tą windykacją, generalnie rzecz biorąc, świetnie nam poszło - pochwalił Nefrytowski. - Wprawdzie dla nas tym razem tylko dziesięć procent, bo to przysługa dla znajomych, ale robota lekka, łatwa i przyjemna. A do tego zero ryzyka. Bo co to dla was kilka dziurek.
- Gadaj za siebie - odwarknął Igor. - Że coś nas nie zabija, to nie znaczy, że nie boli. No i na wampirach każda taka rana goi się przez wiele miesięcy.
Tak czy inaczej, jeśli mam ci, młodzieńcze, dać dobrą radę, zamiast bać się martwych, uważaj raczej na żywych. Bo to prawdziwi ludzie potrafią być stokroć gorsi od zmyślonych wampirów.
- I tak po prostu przeszliście do porządku dziennego nad tym, że pracują z wami wampiry? - zdziwiła się dziewczyna.
- A czemu nie? Człowiek boi się tego, czego nie zna - zauważył filozoficznie majster.
Rok 1989 był to dziwny rok. Wprawdzie nie nadleciała żadna kometa ani nie wybuchła zaraza, ale ludzi ogarnęła dziwna gorączka. Milicjanci i ubecy czuli się nieco zagubieni. Władza najwyraźniej zgłupiała i zaczęła knuć coś do spółki z agenturą, którą miała w Solidarności. Jednocześnie funkcjonariusze otrzymali rozkazy by nie rozganiać już demonstracji nie pałować uczestników.
- Widocznie kapitalizm już jest, ale kapitalistów zapomnieli dowieźć - wzruszył ramionami ślusarz. - Tak nagle to przyszło, że nie zdążyli pokryć zapotrzebowania. Ale idę o zakład, że kapitaliści, jak poczują pieniądze, to szybko się zlecą jak muchy do padliny.
- Zatem możemy spać spokojnie - zakpił Igor. - Nie pojawią się tu nigdy. Bo na tym śmietniku zamiast pieniędzy mogliby poszukać co najwyżej skarbów moralnych w duszach obywateli, a tutaj efekty byłyby raczej mierne.
Kompromis po polsku: wilk będzie głodny i owca rozszarpana.
Przecież ta maszyna pracuje na ciekłym metalu... Ile prądu żre stopienie i utrzymanie w stanie płynnym na przykład litra ciekłego ołowiu? Ile trwa odlanie wierszy, by złożyć całą stronę gazety?Dużo. To się pisze jak na maszynie, może nawet i trochę trudniej. Przez cały ten czas metal musi być gotów do odlewu.
Nie tak dawno, może dekadę temu, umarł ostatni weteran pierwszej wojny światowej. Dziś odchodzą ci, którzy pamiętają drugą. Zostaną gazety i książki, ale stracimy to, czego nie opisano. Zwykłe losy zwykłych ludzi...
Tak się załatwia interesy. Pokojowo, dyplomatycznie, po przyjacielsku i bez zbędnego rozlewu krwi. Stosując jedynie szantaż moralny oraz emocjonalny, a i to w dawkach ściśle dobranych do sytuacji.
W Polsce mawia się, że czyściocha leczy wszelkie choroby, a jeśli nie pomaga, to albo dawka była za mała, albo chory zlekceważył obajawy i napił się zbyt późno.
Taki fajny kraj nam rozpieprzyli.
Wiek dwudziesty będzie czasem wielkiego triumfu farmaceutów.
Cygan godny zaufania - mruknął mechanik. - Te trzy wyrazy nie tworzą nawet związku frazeologicznego.
Oczy to zwierciadło duszy. I nigdy nie ufaj tym, którzy je zasłaniają.
Niby od pokoleń mamy demokrację, ale jednak naród zachowuje mimowolny szacunek do władcy... Wystarczy wizerunek króla na kawałku papierka i każdy od razu staje na baczność.
Uderz w pasterza, a rozproszą się owce.
Urodziliśmy się za późno, by badać świat, i za wcześnie, by badać kosmos.
Leżeć w hamaku, pić kawę albo wino i czytać książki od rana do nocy... Niech świat pędzi ku samozagładzie beze mnie.
Mój dziadek mawiał, że w szkole najważniejsze są dwa przedmioty - przysposobienie obronne, żeby nauczyć się strzelać, i historia, żeby wiedzieć, do kogo.
Uwielbiam zapach świeżej bryzy pierwszego wypędu - powiedział Jakub w zadumie, wylewając pod płotem wiadro przepracowanego zacieru.
Czarno na białym widać, że to taka rodzinka, co to ze wsi już wyszła, ale do miasta nigdy nie doszła, a w dodatku wieś z nich uparcie wyjść nie chce.
Delikatne pierdy z umiarem wsączane w atmosferę są jak ta kropla miodu w beczce dziegciu.
Prawdziwy Polak i katolik do lasu chodzi zbierać grzyby i niewypały, a nie łapać smerfy.
Prawdziwa starość zaczyna się w chwili, gdy człowiek zrozumie, że nie jest w stanie całkowicie zastąpić snu kawą.
- Co to takiego? (...)
- Bekon z jednorożca.
- Eeee? Ale on jest taki jakby... tęczowy (...).
- No, śliczniutki... Ale nie przejmuj się. Żeby go jeść, nie trzeba być gejem.