Cytaty Terry Pratchett

Dodaj cytat
Kolczaste żelazne kule, miecze i wielkie ciężkie kije nabijane gwoździami uważa się powszechnie za przerażające narzędzia walki. Są jednak niczym w porównaniu z dwudziestoma latami, przyłożonymi nagle ze sporą siłą do potylicy.
Sentencja podobna jest w tym do innego przysłowia, które mówi, że nie można dwa razy przekroczyć tej samej rzeki. Doświadczenia prowadzone z długonogim magiem i wąską rzeką wskazały, że tę samą rzekę można przekroczyć trzydzieści do trzydziestu pięciu razy na minutę.
- No dobrze... Jak zmusiłeś ten dywan do latania? Naprawdę odwrotnie wypełnia polecenia?
- Nie. Po prostu uwzględniłem pewne zasadnicze szczegóły układu powierzchniowego i przestrzennego.
- Chyba nie rozumiem - przyznała.
- Mam to wytłumaczyć w niemagicznym języku?
- Tak.
- Położyłaś go na podłodze dołem do góry.
Magowie zawsze obudowywali się wieżami, jak te... Jak się nazywają te rzeczy, które można znaleźć na dnie rzeki?
- Żaby.
- Kamienie.
- Pechowi gangsterzy.
- Nie. Myślałem o larwach chruścików.
- Nie będę latał na żadnym dywanie! - syknął. - Mam lęk gruntu.
- Chciałeś powiedzieć: wysokości - poprawiła go Conena. - I nie bądź głuptasem.
- Wiem, co chciałem powiedzieć. To grunt zabija!
- Nie ufam temu człowiekowi - wyznał Nijel. - Staram się nie osądzać innych na podstawie pierwszego wrażenia, ale jestem przekonany, że ma złe zamiary.
- Kazał cię wrzucić do jamy węży!
- Może nie doceniłem tej wskazówki.
Zapamiętacie ten moment do końca waszego życia.
- Co? Aż do obiadu?
- Śmierć przekracza granice tego świata - podpowiedział Nijel.
- Co? (...)
- Śmierć przekracza granice...
- Za granicą mi nie przeszkadza. Tam mieszkają sami cudzoziemcy. Natomiast Śmierci w pobliżu wolałbym nie oglądać.
(...)
- Jak wygląda? - zainteresował się Nijel.
- Określę to w ten sposób...
- Tak?
- Nie potrzebuje fryzjera.
A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.
Krajobraz wznosił się i opadał niczym kołdra w sypialni nowożeńców.
Talent określa, co człowiek robi (...) Nie określa, kim człowiek jest. Znaczy, w głębi duszy. Kiedy wiesz, kim jesteś, możesz dokonać wszystkiego.
Cudowny świat dzieciństwa? Na pewno nie jest przeciętną wersją świata dorosłych. Już raczej jest światem dorosłych wypisanym wielkimi, pogrubionymi literami. Wszystko w nim jest ... bardziej. Bardziej wszystko.
Starsze damy maszerowały skrajem, niosąc na plecach cały swój dobytek.
- Zaraza? - spytał Rincewind mężczyznę pchającego wózek pełen dzieci.
Pokręcił głową.
- To gwiazda, przyjacielu (...) Podobno zderzy się z nami w Noc Strzeżenia Wiedźm. Morza się zagotują, krainy Dysku pękną, królowie runą w proch, a miasta będą niczym jeziora szkła. Uciekam w góry.
- Czy to pomoże? - powątpiewał Rincewind.
- Nie, ale stamtąd będzie lepszy widok.
(...) ich krótka wymiana zdań posłużyła za fundament pierwszej drzewnej religii (...). Podstawowy dogmat wiary owej religii brzmiał: jeśli drzewo było dobrym drzewem, jeśli prowadziło życie czyste, przyzwoite i uczciwe, może być pewne przyszłego życia po śmierci. A jeśli było drzewem naprawdę dobrym, kiedyś dostąpi reinkarnacji jako pięć tysięcy rolek papieru toaletowego.
Alternatywny pogląd (...) głosił, że A'Tuin podąża od Miejsca Lęgu po Czas Rui (...). Kiedy żółwie dotrą do celu, zaczną kopulować krótko i namiętnie, po raz pierwszy i jedyny. Z tego ognistego połączenia narodzą się nowe żółwie i poniosą nowe światy. Hipoteza ta znana była pod nazwą teorii Wielkiego Wybuchu.
- Lavaeolus doprowadził do upadku Tsortu (...) A potem dziesięć lat zajął mu powrót do domu i miał mnóstwo przygód z kusicielkami, syrenami i zmysłowymi czarodziejkami. (...) Kiedy już wrócił, walczył z zalotnikami swojej żony i w ogóle, a jego ukochany stary pies rozpoznał go i zdechł.
- Ojej...
- Przez piętnaście lat nosił w pysku jego kapcie. To go zabiło.
- Hej, chłopcze - rzucił - Chcesz zostać żołnierzem, kiedy dorośniesz?
- Nie, sir. (...)
- Słuszna decyzja.
- Chciałbym zostać eunuchem, sir (...) Żeby całymi dniami pracować w haremie! (...)
- Nie jesteś jego nauczycielem, co?
- Nie.
- Myślisz, że ktoś mu już wyjaśnił...?
- Nie.
Rincewind dokładnie obejrzał szkielet, tak na wszelki wypadek. Ten jednak nie zdradzał ochoty do żadnych działań ani czynności.
- Należał do jego jakmutam, dziadka - zabrzmiał nagle zgrzytliwy głos.
- Dość nietypowy spadek - uznał Rincewind.
- Nie, to nie szkielet dziadka. Ten tylko kupił go w jakimś sklepie.
Szatę maga zawsze łatwo rozpoznać. Jest obszyta cekinami, klejnotami, futerkiem i koronką, a wewnątrz ma zwykle sporą ilość maga. Jednak ta szata była całkowicie czarna. Materiał wyglądał, jakby wybrano go ze względu na wytrzymałość. Podobnie jego właściciel. Gdyby napisał książkę o dietach, stałaby się bestsellerem.
Jakie inne zwierzę może liczyć na karmienie nie dlatego, że jest pożyteczne, że pilnuje domu albo śpiewa, ale dlatego że kiedy się je nakarmi, to wygląda na zadowolone?
Jak nad czymś naprawdę się trudzisz, to podobno zostaje w tym czymś cząstka ciebie.
Jeśli nie pielęgnuje się wiedzy, jeśli się jej nie strzeże, to ona sobie idzie w cholerę.
Istnieją doskonale grzeczne, wytresowane, posłuszne psy, które nie szczekają jak zacięta płyta, nie brudzą na środku chodnika, nie obwąchują kroczy ani nie zachowują się jak ulubieńcy wszystkich w okolicy, bo im się wydaje, że są takie rozkoszne (...) Istnieją także wielkoduszni strażnicy miejscy, dziwki o złotych sercach oraz prawnicy, którzy nie wyjeżdżają na wakacje w samym środku waszej skomplikowanej sprawy z kupnem domu. Tyle że nie spotyka się ich zbyt często.
Czy mogę być kotem rodowitym i Prawdziwym kotem jednocześnie?
Oczywiście, że nie. Jesteś człowiekiem.
(...) jeśli postawimy niePrawdziwego kota przed rzędem misek z kocią karmą, posłusznie wybierze tę, którą wyprodukował sponsor (...) Prawdziwy kot za to skieruje się do tej najdroższej, wyrzuci ją na podłogę studia, zje z wyraźną przyjemnością, skosztuje niektórych innych, zaplącze się w nogi kamerzyście, a potem utknie za podium prezentera wiadomości. Tam zwymiotuje. A potem, kiedy jego właściciele kupią już kilka dużych puszek tej nieszczęsnej karmy, odmówi tknięcia jej po raz drugi.
Najważniejsze we wspomnieniach jest to, żeby mieć się gdzie zatrzymać i tam je wspominać.
Prawdę niełatwo jest przyszpilić pismem do stronicy s.184
Byli chyba gotowi uczynić świat takim, jakiego pragnęli, albo zginąć, próbując. A problem z ginięciem próbując polega na tym, że człowiek ginął próbując. s. 209
Patrycjusz nie należał do ludzi, którym można grozić palcem - chyba że ktoś chce liczyć tylko do dziewięciu.
Jednak w niektórych wszechświatach ludzie spędzają całe wieki szukając obcych inteligencji w niebie, zamiast spojrzeć pod nogi.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl