“Półtora metra. Metr. Pół. Thomas wiedział, że nie ma wyboru. Ruszył. Przecisnął się przez wbijające się w szczelinę pręty w ostatniej sekundzie i wszedł do Labiryntu. Wrota za nim zamknęły się z głośnym hukiem, odbijając się echem po pokrytym bluszczem kamieniu, niczym śmiech szaleńca w szpitalu dla obłąkanych.”
Kiedy Thomas budzi się w ciemnej windzie, jedyną rzeczą którą pamięta jest jego imię. Nie wie kim jest ani w jakim celu tu przybył. Kiedy winda się zatrzymuje i drzwi się otwierają jego oczom ukazuje ...