– Słuchaj, Wolski! – ryknął Schmidt. – Nie kochamy się i nigdy się jakoś nie kochaliśmy. Dotąd nie wchodziłeś mi w drogę, ja też się trzymałem od ciebie z daleka. Ale teraz nasze drogi się, kurwa, przecinają. I jestem dziwnie przekonany, że moja będzie biegła dalej, a twoja nie. Jesteś skończony! Może tam, w Hadze, srali na twój widok. Ale ja znam cię aż za dobrze. Zrobiliście sobie z Morawcem prywatny folwark z komendy stołecznej! Tyle że te czasy minęły. Dziesięć lat czekałem na to stanowisko. Myślisz, że pozwolę ci tu znowu wejść i srać mi pod nosem? Po moim, kurwa, trupie! Prędzej mnie stąd wyniosą w drewnianej jesionce, niż dostaniesz etat choćby w drogówce.
Zdecydowanie nadużywa słowa srać, pomyślał Wiktor. Tu może być klucz do jego zdystansowanej wobec mnie postawy. Może ma dziś rozwolnienie albo jakieś przewlekłe problemy gastryczne.
Został dodany przez: @Vernau@Vernau
Pochodzi z książki:
Sam na sam ze śmiercią
Sam na sam ze śmiercią
Nikodem Pałasz
6.7/10
Cykl: Wiktor Wolski, tom 2

Inspektor Wolski musi ponownie zmierzyć się z duchami przeszłości Wschodząca gwiazda polskiej ligi Moloki Mooketsi zostaje brutalnie zamordowany w swoim podwarszawskim mieszkaniu. Sposób, w jaki pozba...

Komentarze