A bo widzicie. Biblioteka nie zawsze ma to coś co chcielibyśmy przeczytać, albo znajdzie się ktoś kto nie odda książki na czas, jest zniszczona i w ogóle, jest tam pełno zasad, które mogą człowieka zdenerwować.
Mnie np. w Gdańsku wkurza to, że wprowadzają co rusz system komputerowy i żeby wypożyczyć książkę bulisz za jakąś marną kartę 5 zł. Cały dowcip polega na tym, że każda filia ma inny księgozbiór i żeby mieć książkę trzeba się od nowa zapisywać w każdej z bibliotek. Wyrabiać kartę i bulić. Poza tym mają mały wybór czasami, bo wszystkie lepsze pozycję są już wypożyczone. Jest usługa rezerwacji, ale czasami aż idzie się do tej księgarni, empiku czy innego jestestwa i kupuje.
Ja jestem zwolennikiem kupowania generalnie całych serii. W ogóle lubię czytać seriami. Więc trzeba mieć wszystkie pozycje, wtedy mogę się zabrać za czytanie.
Ja zadam inne pytanie, nad którym warto się zastanowić.
Nie mam super znajomości prawa, ale zastanawia mnie jedno: skoro jesteśmy prawnie zobowiązani do kupowania filmów i płyt, to czemu istnieją instytucje, które kupują książki i je za darmo rozprowadzają. Ciekawe, co?