Nie wiem, o co chodzi z tym pajacowaniem. Precz z klaunami, nigdy ich nie lubiłam. I w ogóle, zmęczona życiem jestem. Weź kto rzeknij co śmisznego, bo ciężko jakoś. (I nie, żadne klauny śmiszne ni som).
Anegdota z dzieciństwa: Wróciło kiedyś młode Jagrysiątko do domu po zabawie w Indian ze strzałką zaplątaną we włosy. Matula spojrzała z politowaniem i rzekła: - Córka, co ci tym razem do łba strzeliło?
ale mam ochotę to zrobić ...tak męczącego dnia jak wczoraj to dawno nie miałam . Ale biorę na wstrzymanie w sierpniu się na wale ...mam taką nadzieję, że się uda .
Polecam zamrożone ptasie mleczko o smaku cytrynowym 🙂 kiedyś, przez kompletny przypadek a było to podczas fali upałów schowalam je do zamrażarki bo prawie się rozpuscilo i okazało się pyszne 😊
Rozumiem, że nie chodzi ci o zawartość lodówki czy kuchennych szafek ale o to co w garze? Mięsko na gorąco mam. Do tego kluski śląskie od teściowej, sosik na grzybkach z lasu i ogóreczki z własnego ogródka.
Ponoć (podkreślam to słowo) jest metoda. Należy dać trochę parzonej kawy na talerzyk i podpalić. Zrodło milczy na temat, czy ma to byc kawa już zaparzona, czy świezo mielona. ALe warto spróbować obu wersji. Jakaś metoda na te wredne komarzyce musi istnieć :) I myślę, że @LetMeRead po lekturze komara, też ma kilka porad w zanadrzu :))) https://nakanapie.pl/ksiazka/komar-najokrutniejszy-zabojca-na-swiecie