Rozumiem intencję - satyra na nowomodnych "przyjaciół" z mediów społecznościowych. No i "nie czytasz - nie idę z tobą do łóżka'. Ale jeśli za taką błahostkę (albo inną: np. że głosuje na inną partię, że nosi skarpetki do sandałów, że jest gejem lub nie lubi gejów, że rozstał/a się z żoną/mężem itd.) można skreślić przyjaciela, tzn. że to nigdy żaden przyjaciel nie był! Chyba że właśnie taki z fejsbuka. Bo jeśli ktoś ma kogoś, kogo naprawdę może nazwać przyjacielem, to liczy się tylko wzajemna szczerość i sympatia - bez względu na zapatrywania, wiarę czy upodobania. To są detale, a w żadnym razie elementy naszej osobowości.