Mój tata jest dysortografem. Kiedyś moją wychowawczynią była polonistka. Mama zapomniała mi napisać usprawiedliwienie więc musiał napisać ojciec. Ja oczywiście nie zauważyłam, a ojciec napisał "Proszę o ósprawiedliwjenie nie obecności curki.... "
Oczywiście mój ojciec pisze tylko DRUKOWANYMI literami.
No więc godzina wychowawcza, podchodzę z dzienniczkiem, a wychowawczyni zaczyna mnie jechać przed całą klasą, że jak już podrabiam usprawiedliwienia, to chociaż o ortografię bym zadbała, uwaga do dziennika poszła itp., ja rasowy kujon w ryk, próbuje wyjaśnić, że to ojciec, no to pani wezwała ojca. Tata na drugi dzień przychodzi, pyta o co chodzi, pani pokazuje dzienniczek, jedzie na mnie ostro, że się nie spodziewała, że podrobione, że takie błędy, że wstyd.
A mój ojciec na to, że to on, dał próbkę pisma, podpis i pani zbladła 🤭